Czy eksperci TCS powinni pobierać opłaty za czytanie dowodów, że P! = NP?

18

Dobrze wiadomo, że istnieje mnóstwo amatorów - w tym ja - którzy są zainteresowani problemem P vs. NP. Jest też wielu amatorów - w tym ja również - którzy próbowali rozwiązać problem.

Jednym z problemów, na który, jak sądzę, cierpi społeczność TCS, jest stosunkowo wysoki stosunek zainteresowanych amatorów do ekspertów; prowadzi to do zasypania ekspertów dowodami, że P! = NP, i czytałem, że są sfrustrowani i przytłoczeni, co zrozumiałe, tą sytuacją. Oded Goldreich napisał na ten temat i wskazał na własną odmowę sprawdzenia dowodów.

Jednocześnie, mówiąc z punktu widzenia amatora, mogę stwierdzić, że dla entuzjastów TCS o niskim poziomie umiejętności jest mniej frustrujących niż generowanie dowodów, które wydają się słuszne, ale brakuje im obu możliwość samodzielnego znalezienia błędu w dowodzie i możliwość rozmowy z każdym, kto może wykryć błędy w dowodzie. Ostatnio RJ Lipton napisał o problemie amatorów, którzy starają się być traktowani poważnie.

Mam propozycję rozwiązania tego problemu, a moje pytanie dotyczy tego, czy inni uważają to za rozsądne, czy też występują z tym problemy.

Myślę, że eksperci powinni pobierać znaczną, ale rozsądną sumę pieniędzy (powiedzmy 200–300 USD) w zamian za zgodę na szczegółowe czytanie dowodów i znajdowanie w nich konkretnych błędów. Osiągnęłoby to trzy rzeczy:

  1. Amatorzy mieliby jasny sposób, by ich dowody zostały ocenione i potraktowane poważnie.
  2. Eksperci otrzymaliby rekompensatę za poświęcony czas i energię.
  3. Na weryfikację dowodów nałożono by znaczne koszty, że liczba dowodów przedłożonych przez amatorów dramatycznie spadłaby.

Ponownie moje pytanie dotyczy tego, czy jest to rozsądna propozycja. Oczywiście nie mam możliwości skłonienia ekspertów do przyjęcia tego, co sugeruję; Mam jednak nadzieję, że eksperci przeczytają to, co napisałem, i uznają to za uzasadnione.

Philip White
źródło
4
To ciekawa propozycja, ale nie widzę żadnego pytania w twoim poście. Uznany za zamknięty jako nie prawdziwe pytanie.
Tsuyoshi Ito,

Odpowiedzi:

34

Pozwól, że odpowiem na twoją sugestię kontrapugnią: dlaczego nie spróbujesz założyć firmy, działając jako pośrednik między amatorami i ekspertami? Amatorzy płacą za ocenę swoich dowodów. Znajdujesz eksperta i płacisz ekspertowi, aby ocenił dowód, przyjmując cięcia pieniędzy za rolę pośrednika. Próba prowadzenia takiej firmy to najbardziej niezawodny sposób na sprawdzenie, czy Twój pomysł jest wykonalny.

Timothy Chow
źródło
3
to twórcze sugestie :)
Suresh Venkat
2
To byłoby jak wymiana stosu z pieniędzmi. Dlaczego nie?
Raphael
4
Niestety, aby zamienić punkty reputacji w dolary! ;)
Daniel Apon
6
Dlaczego taki biznes miałby się wycofywać z działalności, potwierdzając prawidłowy dowód, gdyby rzeczywiście go złożyć? A co zrobić z amatorami, którzy nie rozumieją, dlaczego ich dowody są błędne?
Andrej Bauer,
4
@Andrej: Firma nie wyjdzie z biznesu, potwierdzając prawidłowe dowody, chyba że umyślnie ograniczy się do bardzo ograniczonego zestawu problemów. Jeśli chodzi o amatorów, którzy nie rozumieją, dlaczego ich dowody są błędne, lub odmawiają ich, piękno systemu polega na tym, że ponieważ w grę wchodzą pieniądze, amator albo zapłaci dodatkową uwagę, albo odejdzie. Firma nie musi (a nawet nie powinna) gwarantować, że amator zaakceptuje werdykt eksperta, a jedynie, że ekspert zapewni ocenę eksperta.
Timothy Chow,
39

Mam trochę „rzeczywistego doświadczenia” w tej rodzącej się branży (i nie, nie mówię o mojej ofercie 200 000 $ dla Deolalikar :-))

W styczniu programista wysłał mi e-maila, że ​​miał próbę udowodnienia P ≠ NP, i chociaż był prawie pewien, że wystąpił błąd, nie mógł go znaleźć. Zapytał, czy znam jakichś studentów, którzy byliby gotowi znaleźć dla niego błąd w zamian za kilkaset dolarów.

Aby dać ci kontekst: dostaję dowód na P ≠ NP lub P = NP w mojej skrzynce odbiorczej mniej więcej raz w miesiącu. Wiele z tych e-maili trafia na długą listę teoretyków złożoności (Cook, Karp, Fortnow, Sipser ...); często zawierają religijne lub metafizyczne rozważania, a także ciemne wskazówki na temat spisków akademickich. (W jednym przypadku wystąpiły przeciwko mnie groźby śmierci, które doprowadziły mnie do skontaktowania się z policją.) Praktycznie żaden z nich nie uznaje żadnej możliwości, że dowód może być błędny lub że autor nie zrozumiał pytania. Kiedy w szkole dyplomowej próbowałem korespondować z autorami, okazało się, że wszyscy są gorącymi wyznawcami maksymy Churchilla: „nigdy, nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj”.

Więc prośba twórcy oprogramowania naprawdę zrobiła na mnie wrażenie! To był pierwszy raz, kiedy widziałem dowód P ≠ NP, któremu towarzyszy ten poziom samoświadomości - zarówno na temat nakładania się na czas ludzi, jak i (co ważniejsze) na prawdopodobieństwo błędu. Tak się złożyło, że mój doktorant Michael Forbes przesłał autorowi piękny, szczegółowy raport wyjaśniający problemy z jego podejściem; autor podziękował Michaelowi i (myślę! :-)) zapłacił zgodnie z obietnicą.

Tak więc: dla amatorów, którzy chcą, aby ktoś sprawdził swoje dowody P lub NP (lub podobną pracę), uważam, że zapłacenie studentowi kilkuset dolarów jest świetną drogą. (Zauważ, że studenci są znacznie lepszym wyborem niż profesorowie: nie tylko mają więcej energii i entuzjazm do takich rzeczy, ale także potrzebują więcej pieniędzy.) Chciałbym, aby więcej amatorów skorzystało z tej opcji.

Scott Aaronson
źródło
+1, naprawdę interesujące! Nie wiedziałem, że dowody P vs. NP są generowane w takim tempie (raz w miesiącu). Ponieważ teoretycy i studenci czasami czytają i zgłaszają problemy przy takich próbach dowodu, dobrym pomysłem będzie prowadzenie publicznej bazy danych „Próby prób P i NP i ich problemy”. Polymath obejmuje próbę Deolalikara . Zasadniczo nazwy dowódców muszą być anonimowe, o ile tylko tego chcą.
MS Dousti,
13
istnieje już taka baza danych, przynajmniej taka, która ma nieco większą przyczepność. Obsługuje go Gerhard Woeginger: win.tue.nl/~gwoegi/P-versus-NP.htm
Suresh Venkat
@Suresh: Wielkie dzięki. Nie przyszedłem przez tę stronę. Może ci teoretycy, którzy otrzymają tyle błędnych prób, powinni trochę to zareklamować;) I, um, brakuje mu raportu Michaela Forbesa.
MS Dousti
@SadeqDousti: cóż, dlatego prosi ludzi o przesłanie mu e-maila.
Suresh Venkat
Czekać. Rzekome dowody P kontra NP są generowane raz w miesiącu, a Scott dostaje jeden w swojej skrzynce odbiorczej na miesiąc? To dość imponujący stosunek.
Zsbán Ambrus
31

Przez kilka miesięcy pod koniec ostatniego roku studiów i na początku pierwszego roku studiów zarobiłem 60 USD na godzinę, korygując błędne dowody Amatora na ostatnie twierdzenie Fermata. W tym przypadku osoba ta była naukowcem z innej dziedziny, więc dobrze rozumiała wartość czasu eksperta. To było dobre doświadczenie, zarobiłem tysiąc dolarów w tym samym czasie, gdy nie miałem żadnych innych dobrych źródeł dochodu, a on nauczył się błędów, które popełnił w kilku projektach.

Myślę, że dla ludzi, którzy naprawdę się starają i są gotowi zapłacić dobre pieniądze, nie powinno być trudno znaleźć wykwalifikowanych studentów i młodych absolwentów, którzy potrzebują trochę pieniędzy.

Noah Snyder
źródło
11
Myślę, że można to zmienić w bardzo opłacalny start-up, biorąc pod uwagę liczbę amatorów na całym świecie, którzy próbują rozwiązać problem P vs NP :)
Mohammad Al-Turkistany
1
Zamienię i zaakceptuję Timothy Chow. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ... twoja odpowiedź jest również bardzo dobra i głosowałem za nią.
Philip White
24

Jednym z problemów, które widzę w twojej sugestii, jest to, że większość nie-dowodów P na NP nie jest nawet fałszywa. Innymi słowy, zwykle cierpią na brak definicji lub specyfikacji, który uniemożliwia ich weryfikację jako prawdziwą lub wykazanie, że jest fałszywa. Odsyłam cię do mojej (bezwstydnej alertu autopromocji!) Typowej interakcji między ekspertami a entuzjastą amatora P vs NP : trudno jest zobaczyć, jak wprowadzenie pieniędzy w tę dyskusję poprawiłoby to.

ps powyższa karykatura opiera się na oglądaniu wraków pociągów na teorii kompozycyjnej: Timothy Chow może mieć więcej do powiedzenia na ten temat, ponieważ często cierpliwie próbuje zaangażować takich ludzi.

Suresh Venkat
źródło
1
Może. Wątpię, czy bym to zrobił. ale mógłbym pozwolić, aby mój absolwent to zrobił :)
Suresh Venkat
2
@Suresh, to niesamowicie dokładne odtworzenie mojej pamięci o blogu PvsNP, brouhaha, zeszłej jesieni. (Z wyjątkiem tego, że napisałeś to w 2004 roku!)
Daniel Apon
3
nie moje pierwsze rodeo :)
Suresh Venkat
4
Nie wybieram Suresha, ale myślę, że jego reakcja będzie typowa dla takich sugestii (czy warto, czy nie). To znaczy: „Być może. Wątpię, czy bym to zrobił. Ale mógłbym pozwolić, aby mój absolwent to zrobił :)” Na dobre lub na złe, status quo ogólnie ignoruje dowody P kontra NP, dopóki (jakoś) nie dojdą do wierzchołek stosu już wystarczająco zaspokaja potrzeby społeczności.
Daniel Apon
7
@Suresh: Jeśli ekspert pobiera opłatę za godzinę, nie sądzę, aby miało znaczenie, czy dowód jest „nawet niesłuszny”. Amator zasadniczo zatrudnia eksperta na prywatne lekcje TCS. Ale masz rację, że jeśli amator zażąda: „Znajdź błąd lub odzyskaj pieniądze”, żaden rozsądny ekspert nie skorzysta z oferty. Nawet jeśli ekspert ma szczęście i dowód ma oczywisty błąd, amator może go nie zrozumieć lub zaakceptować, że jest błędny.
Timothy Chow
2

Pamiętam, jak byłem na konferencji językowej około 1985 roku, gdzie odbyła się następująca wymiana:

Mówca: Liście drzewa są przypadkami problemu NP-zupełnego, ale są łatwe do rozwiązania ręcznie.

Ja: Jeśli instancje są łatwe do rozwiązania, być może problem nie jest NP-zupełny.

Mówca: nie rozumiem.


300 USD wydaje się za mało, by je naładować. Opłaca się za godzinę lub 2. Jakikolwiek dowód, że brak jest już wykluczony.

GHR
źródło
2
Na pewno masz ogromny czas. Profesorowie, których znam, zarabiają niską dwucyfrową kwotę (€) na godzinę.
Raphael
11
@Rafael: Typowe opłaty za konsultacje profesorowie naliczają opłaty od firm co najmniej 2 do 3 razy więcej niż wynagrodzenie za godzinę. Po drugie, ile godzin zajmie znalezienie wady w dowodzie? Z pewnością odkrycie wady w najnowszym poważnym dowodzie zabrało sporo czasu (szacuję nieco ponad 2 lub 3 godziny) od co najmniej tuzina profesorów. Nawet przy niskiej dwucyfrowej kwocie byłoby to znacznie więcej niż 300 dolarów. A jako profesor, czy mam przyjąć 300 dolarów za coś, co (kto wie) może zająć mi od 4 do 40 godzin? To niezły hazard.
Peter Shor
7
(kont.) Z drugiej strony, jeśli ktoś płaci mi za godzinę, aby odkryć wadę w swoich dowodach, nie mają pojęcia, ile czasu to zajmie, więc niechętnie się na to zgodzą. Może to może być zorganizowane jako wyzwanie: pierwsza osoba, która znajdzie wadę, dostaje tysiąc dolarów.
Peter Shor
2
Płacenie za godzinę jest typowym modelem nawet dla zadań, które nie mają określonego czasu trwania, takich jak tworzenie rzemiosła lub oprogramowania. Potrzebuje oczywiście zaufania i / lub odpowiednich umów.
Raphael
2
@Peter Shor: Nie podoba mi się wyzwanie. Jeśli spojrzysz na to jako na system, może on poświęcić na to więcej całkowitego czasu eksperta. Myślę, że jakaś forma aukcji czasu eksperckiego lub system cieszący się reputacją ekspertów oparty na zadowoleniu autorów dowodów z odpowiedzi uzyskanych od eksperta może być lepszy, jeśli uznamy to za pytanie dotyczące projektu rynku.
Kaveh
1

Absolutnie nie. Nie potrzebujemy kolejnej akademickiej alternatywy. Niektóre osoby już zapewniły takie alternatywy, zapewniając zarówno amatorom, jak i zawodowym badaczom i społeczeństwu fałszywe nadzieje na przyszłość zaawansowanych technologii (mam na myśli szczególne miejsce, ale wolałbym o tym nie wspominać).

System akademicki został ukształtowany po wiekach w to, czym jest. Widzę próby pominięcia systemu recenzowania jako po prostu „pomijanie linii”. Jeśli amatorska badaczka nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jej dowód jest błędny, samodzielnie lub z komentarzami z recenzji, istnieje proste rozwiązanie i to znaczy, że musi ona dokładniej przestudiować ten temat. Właśnie dlatego istnieją instytucje edukacyjne, takie jak uniwersytety, które poświadczają znajomość określonej osoby. Jeśli ta osoba okaże się geniuszem, który natychmiast zrozumie wiedzę w tej dziedzinie, przyznaj ten stopień tak szybko, jak to możliwe. Jednak zdecydowana większość musi i powinna przejść szkolenie dla siebie i społeczeństwa.

Co byś pomyślał, gdyby ta branża została zaczerpnięta z matematyki i skierowana na medycynę lub inną dziedzinę, w której konsekwencje są bardziej bezpośrednie? Jak długo celowo niewiarygodny biznesmen zmienia papiery amatorskie, tak że trudno jest je przejrzeć lub oszukać recenzenta? Oszukiwanie klientów-badaczy-amatorów na pewno się wydarzy, tak jak w przypadku wszystkich firm, które polegają na trudnym zdobyciu wiedzy.

Widać, że mam na myśli to, że istnieją problemy funkcjonalne, zanim sięgną do szczegółów technicznych. A skoro wygłaszam argumentację inżynierską, „programowanie” jest dobrym przykładem tego, co dzieje się, gdy amatorzy starają się wykonywać poważną pracę przy niewielkim lub żadnym szkoleniu. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje każda społeczność naukowa, są gloryfikacja kolejnego „samouka informatyka teoretycznego, który rzuca wyzwanie fundamentom całej społeczności naukowej ze swojego garażu”, nie mówiąc już o kruchej nauce jako naszej, która wciąż stara się ją docenić. zasługuje.

chazisop
źródło