Podczas transportu jednego kota stawiam nosidełko na siedzeniu pasażera (przednią kratką skierowaną do mnie). Podczas transportu obu osób ktoś dostaje tylne siedzenie (z bagażnikiem podobnie skierowanym do środka samochodu). Nigdy tak długo nie myślałem, dopóki nie przeczytałem artykułu informacyjnego o wypadku samochodowym, który wspomniał mimochodem, że umarły dwa koty (brak dalszych szczegółów). Przez to zastanawiałem się nad bezpiecznym transportem.
Przewoźnicy, nie będąc w kształcie ludzi, nie współdziałają dobrze z pasami bezpieczeństwa w moim samochodzie. Czy powinienem robić coś, by „zapiąć” przewoźników, a jeśli tak, to co? A może powinienem pomyśleć o zrobieniu czegoś samym przewoźnikom (co?), Aby zmniejszyć obrażenia kota, gdyby przewoźnik miał latać? Czy wyzwolenie poduszki powietrznej pasażera byłoby dobre, czy złe? Czy wszystkim byłoby lepiej, gdybym umieścił bagażniki w hatchbacku mojej Hondy Fit zamiast na siedzeniach?
Odpowiedzi:
Podczas transportu kotów w nosidełkach zawsze kładę skrzynie na tylnym siedzeniu samochodu i przesuwam pas bezpieczeństwa przez uchwyt na górze i po bokach skrzyni. Podobnie jak w przypadku dzieci, tylne siedzenie jest najbezpieczniejsze dla kotów i innych zwierząt domowych, nie tylko fizycznie w razie wypadku, ale także ograniczając rozproszenie uwagi kierowcy (tak jak gdy mam skrzynię na przednim siedzeniu, często patrzę i rozmawiam z moim kot).
Sądzę, że poduszka powietrzna rozkładająca się na skrzyni nie byłaby dobra, ponieważ uruchamia się z wystarczającą siłą, aby złamać kości u człowieka i może potencjalnie zmiażdżyć skrzynię. Zakładanie skrzyń w hatchbacku nie byłoby optymalne, ponieważ skrzynie mogą się przesuwać i przewracać w razie wypadku, ponieważ nic nie są zabezpieczone. Opasanie skrzyń pasami bezpieczeństwa, jak wyjaśniono powyżej, byłoby najlepszym rozwiązaniem, aby zmniejszyć ryzyko dla twoich owłosionych przyjaciół.
Wiele nosidełek dla psów i kotów ma miejsce na pas bezpieczeństwa po obu stronach górnej części bagażnika.
źródło
Nawet gdy klatka jest przymocowana do samochodu, kot nie jest zabezpieczony w klatce.
Oznacza to, że nawet jeśli skrzynia się nie poruszy (w stosunku do samochodu), kot nadal uderzy we wnętrze skrzyni w razie wypadku. Z podobnego powodu właśnie w ten sposób wywoływany jest u ludzi kręgosłup, w którym ciało jest bezpieczne, a głowa nie.
Nie sądzę, że istnieje świetne rozwiązanie tego problemu, samochody są zaprojektowane (jak wspominasz) z myślą o bezpieczeństwie ludzi.
Pomoże to w utrzymaniu wielkości klatki możliwie jak najbliżej wielkości kota.
źródło