Jesteśmy w trakcie konsolidacji wszystkich naszych systemów programistycznych w jednej domenie systemu Windows i przeprowadzamy audyt całego naszego oprogramowania wewnętrznego.
Czy w przypadku oprogramowania Microsoft jest jakieś narzędzie / narzędzia umożliwiające centralne zarządzanie licencjonowaniem Microsoft? Posiadamy klucze Retail, OEM, MAPS i MSDN i obecnie śledzimy je za pomocą arkusza programu Excel, który jest bardzo podatny na błędy.
Ostatecznie chcę móc z całkowitą pewnością powiedzieć „całe nasze oprogramowanie Micorosoft jest w pełni licencjonowane” i upewnić się, że wszystkie nasze licencje są w użyciu, zanim kupisz więcej.
Odpowiedzi:
Myślę, że wszyscy miłość mieć narzędzie, które sprawia, że łatwo śledzić te & ^% $ # $ licencji MS, ale biorąc pod uwagę liczbę licencji scenariuszy, myślę, że baza roll-your-own lub arkusza kalkulacyjnego prawdopodobnie pozostanie podstawa zarządzania licencjami od dłuższego czasu.
Z mojego punktu widzenia są dwa cele „zarządzania licencjami” i należy pamiętać o nich obu:
Dowód własności - jeśli kiedykolwiek byłeś poddany audytowi, czy masz wystarczającą liczbę licencji i czy możesz to udowodnić?
Korzystanie z oprogramowania - w przypadku oprogramowania MS jest to głównie kwestia zarządzania kluczami i nośnikami instalacyjnymi
Chodzi o to, że możesz wykorzystać dwa bardzo różne systemy do osiągnięcia tych dwóch celów i myślę, że możesz trochę uprościć, wprowadzając odpowiednie strategie licencjonowania, takie jak:
Wspominasz o licencjach OEM ... Używamy licencji OEM na naszych komputerach i unikamy problemów z zarządzaniem licencjami, po prostu nigdy nie aktualizując systemu operacyjnego na komputerze. Zawsze kupujemy licencję na nowy komputer i ta licencja pozostaje na tym komputerze, dopóki się go nie pozbędziemy. Dowód własności jest wbudowany: naklejki na pudełku
W przypadku serwerów i licencji CAL zawsze kupujemy licencje, a dostępne narzędzia do zarządzania tymi licencjami są dla nas wystarczające (ale jesteśmy dość mali, ~ 20 serwerów, ~ 150 użytkowników).
W przypadku pakietu Office uprościliśmy sprawę, nie kupując SA i aktualizując tak wolno, jak to możliwe. Skakaliśmy z 2003 do 2010 roku i kiedy zdecydowaliśmy się na uaktualnienie do pakietu Office 2010, wiedzieliśmy, że będziemy musieli kupić tyle licencji, ile będziemy chcieli zainstalować. Dowód własności jest dość prosty (mamy zapisy tego, co kupiliśmy) i wiemy, ile jest zainstalowanych (do których sprawdzania używaliśmy różnych narzędzi przez lata). Wszystko to odbywa się z nośnikiem licencji, więc zarządzanie kluczami jest dość proste.
źródło