Chciałbym zainstalować czcionki MS Truetype, które przechodzą przez pakiet ttf-mscorefonts-installer
, więc zrobiłem:
sudo apt-get install ttf-mscorefonts-installer
Akceptując licencję, proces kończy się bez żadnych błędów. Czcionki kończą się na
/ usr / share / fonts / truetype / msttcorefonts
zgodnie z oczekiwaniami. Dla pewności zrobiłem również
sudo fc-cache -f -s -v
co między innymi mówi w swoich wynikach:
/ usr / share / fonts / truetype / msttcorefonts: buforowanie, nowa zawartość pamięci podręcznej: 60 czcionek, 0 katalogów
Jak dotąd tak dobre (i zgodne z pytaniem: Jak instalować czcionki? ) Jednak po otwarciu dowolnego okna dialogowego czcionek (np. W OpenOffice lub oknie dialogowym czcionek w terminalu) nie widzę wszystkich nowych czcionek. W przypadku Arial brakuje standardowego formularza, ale są pogrubione i pochylone. Times New Roman całkowicie zaginął.
Mogę użyć nautilusa, aby przejść do katalogu czcionek, kliknąć dwukrotnie Arial.ttf
plik i zobaczyć czcionkę w całej jej krasie. Mogę nawet kliknąć przycisk instalacji, a czcionka zostanie skopiowana do mojego ./fonts
katalogu osobistego, a stamtąd widoczna dla moich aplikacji. Ale nie jest pobierany z katalogu systemowego.
Jak uzyskać te czcionki dostępne w całym systemie dla wszystkich użytkowników?
źródło
fc-list
jako użytkownik? Jeśli nie, czy wyczyszczenie zawartości~/.fontconfig/
pomocy?Odpowiedzi:
Argh, przez przypadek właśnie znalazłem rozwiązanie. W
~/.fonts.conf
moim katalogu domowym został wywołany plik, który wydaje się pochodzić z Fontmatrix i zawierał listę odrzuconych czcionek, wśród których znalazłem brakujące. Samo usunięcie tego pliku rozwiązało problem. Pamiętam, że bawiłem się z Fontmatrix, ale nie jestem pewien, co spowodowało utworzenie tego pliku. W każdym razie problem rozwiązany.źródło
Po podobnych problemach dowiedziałem się, że w moim folderze (/ usr / share / fonts / truetype / msttcorefonts) znajdował się plik z informacją, że moje licencje zawiodły - dał mi polecenie do użycia w terminalu, aby uzyskać monit o kolejne umowa licencyjna, która tym razem sprawiła, że zadziałała.
Po tym Netflix Desktop działał jak urok! (no cóż ... prawdę mówiąc, potrzebne były instalacje, ale potem wszystko to zrobiono automatycznie!)
źródło