Próbuję tylko przemyśleć implikacje teoretycznego scenariusza niedopuszczenia wynajmu mieszkań. Moim celem byłoby zmniejszenie nierówności majątkowych - ponieważ czynsz jest na ogół przeniesieniem majątku od biednych do bogatych - ale pociągnęłoby to za sobą tyle wątków w gospodarce, że chciałem uzyskać inne opinie. Tak więc budowniczy lub inwestor mógł posiadać kompleks apartamentów i sprzedawać poszczególne mieszkania, a kupujący mogli płacić w ratach zasadniczo takich samych jak wynajem, z perspektywy osoby tam mieszkającej, z tą różnicą, że po 10 lub 20 lub 30 lat mieszkaniec byłby właścicielem mieszkania i nie byłby nic winien oprócz podatków i alimentów. Jeśli ktoś wie, że pozostanie gdzieś tylko przez rok lub dwa, wówczas proces kupna / sprzedaży musiałby być znacznie prostszy i tańszy, aby uniknąć wszystkich kosztów transakcji i formalności. Jak odróżnić apartamenty od hoteli to kolejne pytanie.

adm
źródło