W mojej kuchni mam kilka szafek z żarówkami halogenowymi 10 W, 12 V (nie mam pojęcia, co oznaczają te liczby, po prostu czytam to jako zaznaczone na żarówkach - wszystko, co ogólnie wiem, to wyższe waty - im jaśniejsza żarówka :)) i są gniazdem G4 ... kiedy wyciągam jedną z żarówek, jeden z ich „ząbków” zepsuł się, więc wyłączyłem zasilanie i powoli wyciągnąłem je z gniazda z kilkoma pliarami.
Teraz jestem ciekawy, czy nie zamknąłem sieci elektrycznej przed wyciągnięciem tego złamanego bolca, czy mógłbym doznać szoku?
Jestem w Europie (220 V w przeciwieństwie do 110 V w USA)
electric-shock
Mag1cboy
źródło
źródło
Odpowiedzi:
Nie, nie możesz doznać porażenia prądem o napięciu 12 woltów, więc nie ma potrzeby wyłączania zasilania.
Pamiętaj jednak, że żarówka 12 V jest podłączona do transformatora, który zamienia sieć 220 V na 12 V potrzebną dla żarówki. Oznacza to, że na drugim końcu transformatora występują śmiertelne napięcia. Ten transformator może być zainstalowany tuż za żarówką (wewnątrz oprawy lampy) lub może znajdować się w pewnej odległości od ściany lub sufitu.
Tak czy inaczej, jest bardzo mało prawdopodobne, aby wejść w kontakt z napięciem sieciowym. Upewnij się jednak, że światło jest wyłączone na przełączniku. Głównym powodem wyłączenia go jest zapewnienie, że nie zwiążesz transformatora podczas szturchania szczypcami, ponieważ mogłoby to go zniszczyć - ale nawet wtedy utrzyma 220V z dala od ciebie.
źródło
Nie doznałbyś śmiertelnego szoku, jeśli dotkniesz 12 woltów na żywo (możesz poczuć mrowienie), ale łatwo byłoby uszkodzić gniazdo. Zwarcie styków za pomocą szczypiec może przepuścić przez nie więcej prądu, niż jest to przeznaczone do obsługi. Dopóki wyłącznik światła jest wyłączony, powinieneś być w porządku.
źródło
W ogólnym przypadku istnieje niewielkie niebezpieczeństwo, że wiązka lamp 12V zostanie połączona szeregowo, aby można je było podłączyć do gniazdka elektrycznego (podobnie jak staromodne lampki choinkowe). Zwykle w tym przypadku, jeśli jedna lampa zgaśnie, wszystkie zgasną, ale istnieją sposoby, aby temu zapobiec, więc nie można naprawdę mieć pewności, że tak nie jest.
Istnieje również niewielkie niebezpieczeństwo, że zamiast zwykłego transformatora zastosowano „autotransformator”. To urządzenie działa jak zwykły transformator, ale nie izoluje strony „obciążenia” od „sieci”.
Żadne z tych ustaleń nie byłoby legalne w USA ani w większości Europy, ale nigdy nie wiadomo, co zrobiłby majsterkowicz, gdyby lampy zostały zainstalowane przez poprzedniego lokatora.
Istnieje również niebezpieczeństwo, że transformator jest po prostu uszkodzony.
Biorąc to wszystko pod uwagę, rozsądnie jest odłączyć się od „sieci” przed rozpoczęciem pracy w obwodzie. Lub przynajmniej użyj izolowanych szczypiec.
źródło