E-maile i połączenia konferencyjne podczas pobytu w USA na podstawie ESTA (zrzeczenie się B-1)

11

Wkrótce odwiedzę USA przez kilka miesięcy w ramach programu zniesienia obowiązku wizowego, będąc na urlopie z mojej europejskiej pracy. Zastanawiałem się, czy byłoby to w pełni legalne, gdybym sprawdził służbowy adres e-mail lub porozmawiał z szefem lub współpracownikami przez Skype'a lub telefonicznie.

  • Rozumiem inne pytania, że ​​problemem jest „wykonywanie pracy” podczas pobytu w USA, niezależnie od tego, że mój pracodawca ma siedzibę w Europie
  • W oparciu o poprzedni punkt wydaje się, że uczestniczy w konferencji w USA i wykonuje połączenie konferencyjne z moim biurem należy do tej samej kategorii, gdy jestem fizycznie w USA
  • Wizy B-1 obejmują podróżowanie w celu „udziału w [...] zawodowych lub biznesowych konwencjach, konferencjach lub seminariach, [...] w celu konsultacji z partnerami biznesowymi”
  • ESTA (program zniesienia wiz) obejmuje wszystko w ramach wiz B-1 i B-2, z maksymalnym pobytem 90 dni

Podsumowując, moja interpretacja byłaby taka, że ​​chociaż zatwierdzony przez ESTA, mogę od czasu do czasu - zgodnie z prawem - odpowiadać na moje e-maile, rozmawiać z kimś przez telefon i sprawdzać rzeczy na moim komputerze roboczym przez VPN lub podobny.

Czy ten wniosek jest prawidłowy? Jeśli tak, to w którym momencie zamiast tego wykraczałbym poza to, co obejmuje B-1 / ESTA?

Warto wspomnieć o tym, że pracuję w IT dla firmy, która jest ściśle ograniczona do włoskiego biznesu z tylko włoskimi klientami, pracownikami, konsultantami itp. Więc na podstawie poniższych wyjaśnień dotyczących wymagań wizowych B-1 powinienem być w porządku:

Ogólnie rzecz biorąc, nie można angażować się w żadną działalność ani wykonywać usługi, która stanowiłaby lokalne zatrudnienie na wynajem w Stanach Zjednoczonych. To, co stanowi lokalne zatrudnienie najemne, będzie zależeć od okoliczności każdej sprawy, ale ogólnie rzecz biorąc, każda działalność wykonywana w Stanach Zjednoczonych musi być bezpośrednio związana z dowolną częścią pracy za granicą.

Czy może to dotyczy tylko sytuacji, gdy te działania są przyczyną sprowadzenia mnie do Stanów?

Michele C.
źródło
I naprawdę nie chcę być deportowany (też chcę poślubić obywatela USA w ciągu najbliższych 2 lat, więc jest zakazane z kraju, by dokonać rzeczy dodatkowo skomplikowane): P, tak Tak, badania jest klucz!
Michele C,
Tak, w moim przypadku wymagana jest znajomość włoskiego i włoskiego obywatelstwa, oprócz specyficznych umiejętności zawodowych, więc naprawdę bardzo mało prawdopodobne, aby obywatel USA mógł to zrobić :)
Michele C

Odpowiedzi:

5

Spójrz na koniec cytatu:

bezpośrednio związane z Twoją pracą za granicą

Wiadomości e-mail i Skypes z zagranicznym pracodawcą i zagranicznymi kolegami spełniają ten test. Wiadomości e-mail i Skypes z klientami zagranicznymi pracodawców z USA mogą, ale nie muszą . Wiadomości e-mail i Skypes z podmiotami amerykańskimi, które przekazują pieniądze osobiście i bezpośrednio, na pewno nie będą. Będzie to miejscowe zatrudnienie , które jest zabronione.

Problem, jak zawsze, dotyczy słowa praca . Uważamy, że wiemy, co to znaczy. My nie. Jest to żargonowe słowo dla urzędników celnych o innym znaczeniu niż słownik lub codzienna rozmowa (tak jak w niektórych okolicznościach dla fizyków.) Opisujesz to biznes i jest dozwolone. Nie możesz tego wiedzieć, rozumiejąc codzienne znaczenie pracy lub firmy, ale tylko czytając ich dokumentację. Kiedy mówią, że mają na myśli pracę, mają na myśli lokalne zatrudnienie, a kiedy mówią o firmie, odnoszą się do rzeczy bezpośrednio związanych z Twoją pracą za granicą i stanowią jej część (i tak, wiem, że to wyrażenie ma pracęniech tak będzie. Na pewno byłoby tam lepsze zatrudnienie).

Kate Gregory
źródło
Rozróżniałem bit „praca” i „biznes”, ale byłem zdezorientowany kilkoma odpowiedziami na poprzednie pytania, mówiącymi, że „rzeczy” („biznes” zgodnie z twoją definicją, „praca” według innych) bezpośrednio związane z częścią Twoja praca za granicą jest / może być niedozwolona, ​​jeśli zostanie wykonana na ziemi amerykańskiej, nawet jeśli nie mogę znaleźć żadnego bezpośredniego oficjalnego źródła, które to powiedziałoby. Pod względem praktycznym przypuszczam, że zapytany na granicy powinienem być bardzo konkretny, mówiąc, że mogę komunikować się z moim biurem za pośrednictwem poczty elektronicznej lub telefonu / Skype i nie więcej. Lub nie wspominaj o tym w ogóle.
Michele C,
4

Odszukując prawną definicję statusu B-1 / B-2, kończymy w sekcji 101 (a) (15) (B) Ustawy o imigracji i obywatelstwie, skodyfikowanej jako 8 USC 1101 (a) (15) (B) :

cudzoziemiec (inny niż przybywający w celu podjęcia nauki lub wykonywania pracy wykwalifikowanej lub niewykwalifikowanej lub jako przedstawiciel zagranicznej prasy, radia, filmu lub innych zagranicznych mediów informacyjnych przybywających w celu podjęcia takiego zawodu) mający miejsce zamieszkania w obcym kraju którego nie zamierza porzucić i który odwiedza Stany Zjednoczone czasowo w celach biznesowych lub tymczasowo dla przyjemności;

Nie jest to szczególnie pouczające i niestety kluczowe terminy, takie jak „biznes”, nie są wyraźnie określone ani w ustawie, ani w żadnych przepisach.

Możemy jednak zauważyć, że są one sformułowane pod kątem celu Twojej wizyty, a nie jako ograniczenie tego, co wolno ci robić . Twoim celem nie może być wykonywanie wykwalifikowanej siły roboczej i musisz odwiedzać w interesach lub dla przyjemności.

Jeśli Twoim celem podróży było coś, co jest uznaną działalnością biznesową, a długość i okoliczności podróży były współmierne do tego celu, to z pewnością pozwoliłbyś na robienie rzeczy, które są wyłącznie poboczne. Nigdzie nie jest zapisane, że gość biznesowy może jeść i spać oprócz wykonywania swojego rzeczywistego celu biznesowego; nie jest też zapisane, że może odpowiadać na e-maile i pozostawać w kontakcie ze swoimi obowiązkami w domu, ale w dzisiejszych czasach można się tego spodziewać, naturalnej działalności podróżującego w interesach.

Jesteś na nieco mniej solidnym gruncie, kiedy wydaje się, że proponujesz dłuższą wizytę dla przyjemności i chcesz nadal wykonywać tego rodzaju czynności dodatkowe dla swojego pracodawcy w domu. Nadal oczekiwałbym, że będzie dobrze, biorąc pod uwagę, że mówimy o działaniach, w których

  • (a) nikt nie płaci Ci bezpośrednio za wykonanie tych czynności (ponieważ twierdzisz, że będziesz na urlopie) i prawdopodobnie robisz to tylko w celu zachowania swojej szansy na zatrudnienie po powrocie,
  • (b) i tak robiłbyś je w domu,
  • (c) nie jest korzystne dla twojego pracodawcy, że rzeczy są robione w USA, a nie w domu,
  • (d) jesteś wydatków taką małą ilość czasu na nich, że nie wątpliwość na celu podróżowania będąc przyjemność.

Z drugiej strony nie przyniesie ci wiele dobrego, czego spodziewa się przypadkowa osoba w Internecie, jeśli władze się z nią nie zgodzą. W końcu będziesz musiał albo podjąć własną decyzję, albo ewentualnie zapłacić niewielką fortunę, aby skonsultować się z prawnikiem imigracyjnym (który nie będzie w stanie dać ci żadnej gwarancji i może nawet nie będzie w stanie powiedzieć ci nic oprócz „to zależy”) .

hmakholm pozostawił Monice
źródło
Dzięki, przegapiłem tę konkretną informację, chociaż jest ona zgodna z wieloma z tego, co znalazłem. Będąc programistą i tak spędzałbym sporo czasu na kodowaniu, a utrzymywanie kontaktu za pośrednictwem poczty lub głosu to mało rzucające się w oczy działania. Ale wygląda na to, że lepiej je zatrzymam, kiedy będę w domu, i unikam siadania w miejscowym Starbucks, żeby to zrobić :)
Michele C
@MicheleC: Cóż, jeśli faktycznie kodujesz nowe funkcje (zamiast po prostu gasić pożary), prawdopodobnie jesteś na niepewnym gruncie, ponieważ byłaby to twoja główna praca, a nie tylko przypadkowe utrzymywanie kontaktu.
hmakholm pozostawił Monikę
Odniosłem się raczej do kodowania dla siebie niż do pracy. Chociaż nie mogę przestać myśleć, że gdybym chciał wykorzystać swój wolny czas, aby nadrobić zaległości w pracy, jestem w tyle, ale niczego nie zaangażowałem / nie wdrożyłem, byłby to szary obszar: to część mojej pracy, ale ja robiłbym to, żeby sobie pomóc, a nie zarabiać na mojej pensji. Czy to ma sens?
Michele C,