Większość linii wycieczkowych dodaje automatyczny napiwek do każdego rachunku pasażera. Nie mam nic przeciwko dawaniu napiwków, jeśli pieniądze faktycznie trafiają do pracownika, ale absolutnie nie znoszę dawania firmom dodatkowej gotówki pod pozorem „napiwków”.
Jak mogę się dowiedzieć, czy dana linia wycieczkowa faktycznie wypłaca pracownikom 100% mojej „automatycznej napiwki”? Czy powinienem tylko zapytać członków załogi? Nie chciałbym pytać samej firmy wycieczkowej, ponieważ zakładam, że albo kłamią, albo dadzą mi odpowiedź.
Odpowiedzi:
Linie rejsowe zawsze szybko podają te wskazówki pracownikom, przez co zakładamy, że jeśli damy dodatkowe 50 USD, wówczas pracownik otrzyma dodatkowe 50 USD. Wydaje się jednak, że to tajne dochodzenie pokazuje, że tak nie jest.
Pracownikowi tajnemu obiecuje się 1010 USD miesięcznie (50 lat na filmie) i że „prawdopodobnie uzyska więcej z napiwków”. Później jest to „zmieniane” na 710 USD miesięcznie. (1m30s).
Jego faktyczna płatność (za nieco ponad miesiąc) wynosi:
Aby to wyjaśnić, wszystkie wskazówki udzielone mu przez klientów zostały wykorzystane nie w celu zwiększenia kwoty pieniędzy otrzymanych przez pracownika, ale w celu zmniejszenia kwoty, którą firma musiała mu dać. . Hojny klient, który dał mu napiwek w wysokości 50 USD, po prostu zmniejszyłby kwotę pieniędzy wypłaconych przez firmę, a nie zwiększyłby kwotę otrzymaną przez pracownika. Gdybyś rzucił mniej napiwków, pracownik nie otrzymałby mniej. (Gdyby jakiś hojny klient dał mu napiwek w wysokości 200 USD, mógłby otrzymać około 25 USD więcej, ale możesz się założyć, że jakaś forma dzielenia się wskazówkami zaprzepaści tę możliwość).
TLDR: pracownik nie korzysta z kwoty, którą napiwkujesz
źródło
TAK. W rzeczywistości gratyfikacje są stosowane w celu uzupełnienia wynagrodzenia załogi.
Oto historia z Miami Herald: Jak działają napiwki wycieczkowe? Czy muszę dawać napiwki? , wyjaśniając, w jaki sposób napiwki są regulowane i przekazywane załodze. Więcej poniżej.
Wspomniane wyżej „tajne dochodzenie” ma na celu oszukać ludzi, którzy z braku bardziej łagodnego terminu łatwo dają się oszukać, jak reporter.
Przedstawiają wysoce wymyśloną sytuację, w której biedny Paul płaci 40 dolarów za pracę na statku. Gdyby tak było, dosłownie nikt nie pracowałby na statku.
Miami jest siedzibą Norwegian Cruise Line Holdings, Carnival Corporation i Royal Caribbean Cruises. Z dostępnymi dosłownie tysiącami pracowników i załogi, nawet The Miami Herald nigdy nie szeptał o złym traktowaniu napiwków. Uwierz mi, początkujący reporter śledczy z przyjemnością podzieli się tą historią.
źródło