Zastanawiam się nad zabraniem netbooka z mojej podróży do Chin, przylatując przez międzynarodowe lotnisko w Pekinie. Najbardziej martwi mnie to, co stanie się na granicy.
Czy musze to pokazać na granicy, czy tylko popatrzeć na to na żądanie. Czy muszę go wyjąć z plecaka? Słyszałem, że od czasu do czasu sprawdzają, jakie książki ludzie mają na swoim czytniku elektronicznym (prawdopodobnie na podstawie próbki), czy to się naprawdę dzieje? Chciałbym wiedzieć, czego mogę się spodziewać, podróżując do Chin z netbookiem w plecaku.
Odpowiedzi:
Zaniosłem laptopa do Szanghaju prawdopodobnie 20 razy. Nigdy nie otworzyli ani jednej torby, ani nawet nie wiedzieli, że ją niosę. Tylko raz celnicy wykazali zainteresowanie naszym bagażem i to było dawno temu - wyciągałem wózek wypełniony czterema walizkami (ale bez wagonów) i wtedy nikt inny nie wychodził. Niezwykły - zainteresował go celnik. Znaczek wjazdu dwa dni wcześniej cieszył się większym zainteresowaniem. Zaczął przepuszczać torby przez swoje prześwietlenie, kiedy moja żona ją dogoniła (wiecznie rozmawiała z ludźmi z bagażu, w końcu wyszedłem, by rzuciła rozmowę) i wyjaśniłem, że odbieramy nasze bagaże pozostawione przez linie lotnicze i to był koniec. (Wyjaśniłem jej wyjaśnienie, ponieważ jest native speakerem).
Z drugiej strony 6 lat temu potknęła się o skaner nuklearny w urzędzie celnym i nikt się nie pojawił. Czekaliśmy trochę i wreszcie wyszliśmy.
źródło
Byłem w Chinach w 2012 roku i przybyłem na międzynarodowe lotnisko w Pekinie. W bagażu podręcznym miałem laptopa i aparat, ale w Chinach mój bagaż podręczny nie został w ogóle sprawdzony, prześwietlono go tylko w kraju, z którego przyleciałem (Belgia).
Pamiętaj, że jeśli wjedziesz do Chin w inny sposób (np. Drogą lądową), możesz spotkać się z inną sytuacją. Oto post na forum z 2007 roku, w którym facet twierdzi, że widział Lonely Planet skonfiskowaną na granicy.
źródło