Spędziłem kilka miesięcy w Ameryce Południowej, zaczynając od Buenos Aires z ograniczonymi umiejętnościami hiszpańskiego. Trudno mi było użyć mojego złamanego hiszpańskiego.
Następnie zapytałem mojego brata, który był tam kilka miesięcy wcześniej, jak sobie poradził, ponieważ nie miał znajomości hiszpańskiego. „Właśnie mówiłem po angielsku” była jego odpowiedzią.
To prawda, że robił głównie duże atrakcje turystyczne - Buenos Aires, Iguazu itp., Ale pokazuje, że nie musisz mieć żadnego hiszpańskiego, aby się utrzymać. Walczyłem tylko dlatego, że próbowałem mówić po hiszpańsku, ale w wielu głównych miejscach turystycznych, hostelach, dworcach autobusowych zawsze jest ktoś chętny do pomocy - jeśli nie lokalny, inny podróżnik :-)
Krótka odpowiedź: wszystko będzie dobrze i nauczysz się więcej hiszpańskiego w trakcie podróży. Szybko uzmysławiasz sobie, jak niewiele słów jest naprawdę ważnych, a uśmiech i uprzejmość są bardzo ważne.