Kiedy robię yum update
lub apt-get update
, moja maszyna uderza kilka serwerów i pobiera kilka pakietów. Wyobrażam sobie, że te serwery codziennie obsługują miliony podobnych żądań.
Kto płaci za utrzymanie, istnienie, przepustowość tych serwerów? Jeśli odpowiedź zależy od dystrybucji, dobrym przykładem mogą być CentOS, Arch i Ubuntu. Zastanawiam się nad tym, ponieważ używam tych bezpłatnych systemów operacyjnych i zużywam przepustowość, ale nikomu nie zapłaciłem za ten przywilej.
distros
repository
bandwidth
Mendhak
źródło
źródło
Odpowiedzi:
Zakładam, że większość dystrybutorów akceptuje indywidualne darowizny prywatne (mogą również przyjmować darmowy hosting). Jednak w większości przypadków prawdopodobnie nie stanowi to większości ich finansowania.
Należy pamiętać, że niektóre z głównych dystrybucji mogą mieć część płatnego personelu, a być może także powierzchnię biurową, której koszt prawdopodobnie przewyższa koszt hostingu repozytoriów 1 . Nie powinno to oznaczać, że nie są one głównie oparte na wolontariacie (z wyjątkiem wariantów komercyjnych), tylko że mają budżety operacyjne.
Fedora jest własnością firmy Redhat, która jest spółką publiczną o wartości miliarda dolarów rocznie. Przypuszczam, że robią całkiem sporo, aby wesprzeć tę pierwszą.
Według Wikipedii , CentOS jest teraz własnością Redhat, a na początku tego roku Redhat ogłosił, że stale sponsoruje rozwój CentOS.
Ubuntu jest własnością Canonical , co nie wydaje mi się równe z Redhat, ale prawdopodobnie nadal mają dochody w wysokości dziesiątek milionów USD rocznie. Ostatnim razem, gdy pobrałem obraz, Ubuntu bardzo agresywnie zachęcał cię do dokonania niewielkiej darowizny w tym samym czasie. 5 USD rocznie, jak sądzę, pokryją koszty hostingu repo związane ze średnią instalacją.
Projekt Debian istnieje już od prawie 20 lat i na pewno ma znaczną grupę użytkowników chętnych do pomocy. Mają tu także listę „partnerów”, którzy zapewniają im zasoby. Sądzę, że Canonical znacznie pomaga, ponieważ Ubuntu jest zależne od Debiana, ale sądząc z tego łącza podanego w odpowiedzi Kiwi, wciąż muszą błagać publicznie o 250 000 $ na pokrycie kosztów spotkania, co jest dość rozczarowujące.
Arch jest prawdopodobnie znacznie biedniejszy niż inne wymienione tutaj dystrybucje, ale wciąż mogą zbierać wystarczającą ilość pieniędzy z różnych źródeł, aby wesprzeć część personelu programistycznego i hostingu. Wygląda na to, że najwyraźniej nie zabiegają o to na swojej stronie, więc sądzę, że te fundusze pochodzą głównie z dotacji branżowych (i ewentualnie rządowych).
1. Aby dowiedzieć się, ile faktycznie kosztowałby ten hosting, należy wziąć pod uwagę, że systemy GNU / Linux prawdopodobnie stanowią 1-2% systemów komputerowych na świecie i co najmniej 40% serwerów sieciowych . Jeśli więc założymy, że może to wynosić około 25 milionów systemów, jeśli duża (teoretyczna) dystrybucja stanowi 10% tych systemów, a każdy użytkownik odpowiada za 4 MB dziennie uśrednionych w czasie, będzie to wynosić 10 TB dziennie. Pomyślałbym, że jeśli znasz odpowiednich ludzi, możesz dostać 3000 TB miesięcznie za <5000 USD.
źródło
yum update
, zobaczysz listę kopii lustrzanych, przez którą przechodzi dystrybucja, zanim wreszcie zacznie pobierać rzeczy. Wielu jest na uniwersytetach, laboratoriach badawczych, dużych korporacjach przekazujących przestrzeń na serwery itp.Zwykle każda dystrybucja Linuksa ma kilka centralnych serwerów , na których umieszczają bezpośrednio wszystkie pakiety. Ale na świecie istnieją mirrory, które mają kopie tych pakietów. Te serwery lustrzane komunikują się bezpośrednio z centralnymi serwerami okresowo poszukującymi aktualizacji. Zwykle występuje opóźnienie w wydaniu aktualizacji między tym serwerem centralnym a serwerami lustrzanymi. Jak krótkie jest to opóźnienie, zależy od tego, jak często serwer lustrzany komunikuje się z centralnymi serwerami, szukając różnicy między jego pakietami.
Tymi serwerami lustrzanymi są (zwykle) uniwersytety i firmy, które dobrowolnie świadczą swoje usługi na rzecz społeczności dystrybutorów.
Dodatkowo mirrory pomagają rozłożyć obciążenie , więc centralne serwery niekoniecznie muszą mieć dużą przepustowość lub wiele zasobów.
źródło
W przypadku Debiana firmy korzystające z Debiana przekazują serwery i przepustowość. Myślę, że Projekt wykorzystuje również darowizny pieniężne na zakup sprzętu, zwłaszcza sprzętu specjalistycznego. Dyskusje na ten temat można znaleźć na listach dyskusyjnych Debiana. Jednak nigdy nie słyszałem o Debianie płacącym za przepustowość. Prawdopodobnie mogą znaleźć wystarczającą liczbę dostawców usług internetowych, aby mogli bezpłatnie korzystać z przepustowości.
To samo prawdopodobnie dotyczy innych projektów społecznych. Bardziej komercyjne projekty, takie jak RHEL, prawdopodobnie ponoszą własne wydatki.
Zobacz listę partnerów Debiana dzięki goldilocks. Są to niektórzy ludzie, którzy wspierają Debiana, jak wspomniałem powyżej.
Zauważ, że sam projekt Debian nie płaci nikomu za to, z wyjątkiem sporadycznych historycznie rzadkich wyjątków . Ale firmy mogą płacić ludziom za pracę nad Debianem. Jest to powszechnie nazywane sponsorowaniem.
źródło
Przez większość czasu duża firma, taka jak Intel IBM AMD ...
Jeśli spojrzysz na Ubuntu, to kanoniczna firma, która obsługuje przepustowość.
W przypadku forge source wiele uniwersytetów oferuje przepustowość i po raz kolejny duże firmy, takie jak operatorzy telefoniczni (na przykład bezpłatne we Francji).
Centos podaje listę sponsorów przepustowości na tej stronie
http://www.centos.org/download/mirrors/
edytować
Przypominam również o współpracy HP z Mozillą podczas lunchu Firefox ##, gdzie HP zapewniał Mozilli duży serwer do dystrybucji nowej wersji, podczas gdy Mozilla mówił o HP na swoim blogu.
edycja 2
Debian wydaje się potrzebować pieniędzy, ponieważ ten artykuł pojawił się niedawno
https://wiki.debian.org/FriendsOfDebian
źródło
Podobnie jak odpowiedź na @goldilocks, oprogramowanie Ubuntu niekoniecznie jest bezpłatne. Dostępne są również pakiety komercyjne z Ubuntu. Spójrz na ten link, aby uzyskać listę oprogramowania komercyjnego dostarczanego przez Ubuntu.
Jest tak samo, jak działa Google. Szukam w Google prawie wszystkiego, ale nic nie płacę. Są też firmy, które promują rozwój oprogramowania typu open source poprzez ich finansowanie. Zasadniczo więc my, użytkownicy końcowi, korzystamy z usług tej wspaniałej społeczności open source.
źródło