Poprzednia generacja gwiazd słynie z tego, że powstały wszystkie cięższe pierwiastki (aż do żelaza?) W Układzie Słonecznym. Z tego powodu duża część masy Układu Słonecznego składa się z węgla, krzemu, żelaza i tym podobnych. Ale w środku i tylko w środku znajduje się gwiazda, w której prawdopodobnie nie ma ciężkich elementów. Jak to możliwe? Czy mylę się co do faktycznych stężeń masy, czy rzeczywiście występuje nierównowaga, tj. Czy rozkład pierwiastków jest naprawdę lżejszy w kierunku środka układu słonecznego? Zakładam, że poprzednia generacja gwiazd właśnie zakończyła się mniej więcej jednolitą chmurą szczątków, z której powstał układ słoneczny. Ale jeśli tak, to dlaczego nie istnieją układy gwiezdne, w których gwiazda ma bardzo inny skład i jest rodzajem rozpryskującego, brudnego urządzenia do syntezy jądrowej (mam na myśli metaforycznie)?
Pod koniec cyklu życia gwiazd gwiazda traci zdolność do dalszego używania wodoru ect). Aby się zasilić, zaczyna (desperacko próbując żyć). Tworzyć cięższe pierwiastki, takie jak żelazo. Teraz żelazo z pewnością nie może utrzymać gwiazdy.
Jako takie żelazo niszczy gwiazdę, oznaczając w ten sposób koniec jej cyklu życia.
Niewielkie ilości żelaza prawdopodobnie istnieją w gwiazdach (z punktu widzenia wszechświatów). Ale to nie wystarczy, aby faktycznie wpłynąć na gwiazdę, w której się znajduje.
Żelazo nie jest oczywiście jedyną formą gwiazd, która ostatecznie zabija gwiazdę, używam go tutaj jako przykładu.
Niemniej jednak gwiazdy są dość interesujące, podobnie jak wszystko inne w kosmosie.
PS To tylko moja podstawowa wiedza na temat przestrzeni kosmicznej i dużo się uczę na tej stronie.
Miłego dnia / nocy.
źródło