We wszystkich wyścigach pro-rowerowych zaczynają kołysać się w kierunku linii mety zamiast jeździć na rowerze (np. W tym filmie: http://youtu.be/wJE69beIIoI ). Dlaczego oni to robią?
Uwaga: nie mam doświadczenia w wyścigach lub motocyklach z uchwytami wygiętymi do przodu, więc może to głupie pytanie.
Po prostu muszą kołysać rowerem tam iz powrotem ze względu na mechaniczną rzeczywistość sytuacji. To nawet nie jest świadomy czyn - gdyby jeździec tego nie zrobił, motocykl wypadłby spod nich.
Ci jeźdźcy przykładają ekstremalną moc do każdego pedału. Ponieważ pedały nie są wycentrowane w bok, przykładanie dużej siły do prawego pedału (na przykład) spowoduje fizyczną siłę obrotową, która popycha górną część roweru w prawo, a dolną część roweru w lewo. Bez tego ruchu równoważącego dosłownie wyrzuciliby koło spod nich. Kołysząc rower w przeciwnym kierunku, zwiększają siłę, którą można przyłożyć do pedałów bez zderzenia.
Na szczęście jest to intuicyjny ruch, który dzieje się całkowicie automatycznie u każdego kierowcy w takiej sytuacji.
Aby uzyskać szybki obraz mentalny, wyobraź sobie, że ktoś kołysze się w tym samym kierunku, co naciskany pedał. Na przykład ktoś pochyla rower w prawo, podczas gdy przykłada dużą siłę do prawego pedału. Siła obrotowa obracałaby rower w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, podnosząc koło z ziemi. Nie coś, co chcesz się wydarzyć, szczególnie przy prędkościach sprinterskich.
źródło
Zauważyłem (anegdotycznie), że ten efekt jest znacznie bardziej wyraźny w rowerach szosowych z drążkami niż w innych stylach. Trudno jest zapobiec na rowerze szosowym, gdy stoi się mocno i pedałuje; chociaż ma niewielki wpływ na wydajność lub szybkość.
Moim zdaniem kołysanie jest głównie efektem ubocznym trzymania się mocno drążków podczas stania i pedałowania. Kiedy naprawdę miażdżysz pedały, używasz rąk, aby zasadniczo przyciągnąć się do roweru i zmaksymalizować moc pedałów (gdybyś nie trzymał się mocno, raczej unosiłbyś się nad rowerem, zamiast popychać pedały ). Podczas popychania pedałów i ciągnięcia kierownicy dość trudno jest zapobiec lekkiemu obracaniu prętów na boki, co powoduje częściowe kołysanie. Dodaj do tego, że większość twojej masy ciała jest kołysana z boku na bok, a rower zaczyna uzyskiwać ten efekt chudości.
Ogólnie rzecz biorąc, dość trudno jest temu zapobiec, a zapobieganie kołysaniu prawdopodobnie kosztowałoby więcej pod względem prędkości niż tylko rekompensowanie tego.
źródło
Kiedy po raz pierwszy zacząłem jeździć z chłopakami, mieliśmy tu i tam sprint. Trzymałbym mocno kierownicę, aby rower był jak najbardziej stabilny. Jeden z facetów zauważył, że to z mojej strony wymaga wysiłku i marnuje energię. Również kołysanie jest zaprojektowane w taki sposób, że skok w dół na pedale występuje, gdy ten pedał znajduje się bezpośrednio pod rowerzystą, a tym samym zapewnia maksymalną siłę skoku.
źródło
@STW ma dobry pomysł, ale myślę, że warto zauważyć, że w możliwym zakresie próbujesz utrzymać górną część ciała w miejscu, a (szczególnie podczas sprintu) „kołyszesz się” rowerem pod sobą, aby zmaksymalizować moc. Innymi słowy, większość „kołyszących się” zachowań jest mniej przypadkowym efektem ubocznym niż czymś, nad czym faktycznie pracują. I odwrotnie, gdy widzisz osobę, której górna część ciała porusza się często, podczas gdy rower pozostaje względnie wyprostowany, to całkiem niezły znak, że kończy mu się energia.
Istnieją również inne (celowe) powody. Po pierwsze, pokonanie ciasnego peletonu może być trudne, szczególnie blisko mety. Większość jeźdźców trzyma się jak najbliżej siebie, aby uzyskać maksymalne przeciąganie. Co gorsza, jeśli nie są twoim towarzyszem w zespole, ludzie tuż obok ciebie często będą próbowali cię „ścisnąć”, by zastraszyć cię na tyle, by trochę cię spowolnić. Tutaj dosłownie „rzucasz swoją wagę”, aby inni mogli cię wcisnąć.
Podobnie, im „płynniej” jeździsz, tym łatwiej jest kogoś zrzucić z ciebie. Im bardziej poruszasz się na boki, tym trudniej jest im dostać / utrzymać się w swoim projekcie. Wcześniej podczas wyścigu (jak na ucieczce) zobaczysz, jak ludzie wykonują względnie szybkie ruchy na boki roweru, aby pomóc zrzucić z niego ludzi. W ostatnim sprincie zwykle nie możesz sobie na to pozwolić, ale nadal robisz wszystko, co możesz, aby utrudnić szkicowanie, o ile nie spowalniasz (dużo) procesu.
Wreszcie, jeśli jeździsz płynnie, dość łatwo jest komuś pozostać blisko ciebie i pozostać w przeciągu prawie dopóki nie znajdzie się przed tobą. Poruszając się tak dużo, jak to możliwe, zmuszasz ich do pociągnięcia dalej w bok, zanim będą mogli bezpiecznie przejść, co oznacza, że stracą przeciąg i będą musieli wykonać więcej własnej pracy, aby przejść.
źródło