Dlaczego TYLKO indyjskie warsztaty personalne / „konsultingowe” zalewają amerykański rynek pracy?

-2

Dlaczego TYLKO indyjskie agencje personelu / „konsultingowe” warsztaty zalewają rynek pracy w USA i dlaczego zalewają TYLKO USA?

To zdecydowanie nie jest po prostu „Cóż, wielu Hindusów ma co najmniej nieco zrozumiały angielski”.

Dlaczego warsztaty rosyjskie lub chińskie nie zalewają USA? Jest tam mnóstwo anglojęzycznych użytkowników.

W Rosji i Europie Wschodniej jest mnóstwo całkiem kompetentnych osób posługujących się językiem niemieckim i francuskim, ale nie dzwonią one do osób poszukujących pracy w Niemczech i Francji, aby powiedzieć im o „pilnej pozycji z klientem”.

Dlaczego indyjskie warsztaty nie zalewają Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i krajów skandynawskich?

Co jest takiego wyjątkowego w tym połączeniu amerykańskiego rynku pracy i Indii , że utrzymuje się to zjawisko?

skupiony
źródło
1
Po drugie: czy możesz poprzeć swoje roszczenia statystykami? Wątpię w ich prawdziwość.
Giskard,
quora.com/...
zatopiony
2
To nie jest statystyka, to opinia niektórych internautów. Jeśli jest to standard dowodu, mogę zarówno udowodnić, jak i obalić istnienie kosmitów.
Giskard,
1
@denesp Gorzej, jest to czyjeś wrażenie, klasyczny przypadek prawa małych liczb: uniwersalne twierdzenia oparte na zbyt małej ilości danych, takie jak nasze osobiste doświadczenia, które niesłusznie sądzimy, że są „reprezentatywne dla populacji”.
Alecos Papadopoulos
Głosowanie w dół z powodu braku solidnych statystyk. Percepcja to tylko selektywne nastawienie, a nie fakt.
mootmoot

Odpowiedzi:

0

Dlaczego indyjskie warsztaty nie zalewają Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i krajów skandynawskich?

Co jest takiego wyjątkowego w tym połączeniu amerykańskiego rynku pracy i Indii, że utrzymuje się to zjawisko?

Dotykasz pogarszającego się problemu, który najwyraźniej niewielu ludzi zauważyło i który zasługuje na kontrolę. Pośrednicy wywołujący najmniej szkodliwe skutki - z Indii i innych krajów - powodują fałszywe i wprowadzające w błąd wrażenie, że miejsca pracy (odzwierciedlone w statystykach pracy) są „tworzone”. Indyjscy pośrednicy obfitują również w Kanadzie i nie są niespotykani w Europie. Ale to, czy agencje te pochodzą z Indii, nie ma znaczenia dla faktycznej straty czasu (i energii), którą ich fałszywe „procesy przesiewowe” powodują dla kandydatów.

Problemem jest nie tylko zalanie tak zwanych „agencji konsultingowych”, ale także - i co ważniejsze - to, że zwykle zamieszczają ogłoszenia o pracę, które nie istnieją. Dlatego agencje te prawie nigdy nie przedstawiają żadnych szczegółów na temat rzekomego projektu lub stanowiska pracy, do których podchodzą do kandydata.

W Rosji i Europie Wschodniej jest mnóstwo całkiem kompetentnych osób posługujących się językiem niemieckim i francuskim, ale nie dzwonią one do osób poszukujących pracy w Niemczech i Francji, aby powiedzieć im o „pilnej pozycji z klientem”.

Pośrednicy spoza Indii i fałszywe reklamy o „pilnej pozycji” szerzą się również w Europie. Na przykład powszechne jest, że „stanowiska” rzekomo zlokalizowane w Europie kontynentalnej są reklamowane i sprawdzane przez agencje zlokalizowane w Wielkiej Brytanii. Sama ta kombinacja nie jest jednoznacznym wskaźnikiem bycia fałszywą reklamą. Jednak pomysł, że pracodawcy w Europie kontynentalnej pominęliby wielu pobliskich pośredników i zbliżył się do nieznanego „rekrutera” z daleka, jest dziwny.

Moje doświadczenie z pośrednikami z Europy polega na tym, że często starają się zebrać od kandydata informacje o tym, gdzie jeszcze złożył podanie, na czym składają się te inne projekty / stanowiska i tak dalej. Jest to próba pośredników, aby dowiedzieć się, do jakich klientów podejść i zaoferować usługi kadrowe.

Edytowano, aby dodać ...

Jednym z możliwych powodów wspomnianej kombinacji (rynek pracy w USA i agencje indyjskie) może być chęć nadużywania amerykańskiego systemu wizowego i imigracyjnego. Od lat słyszę o indyjskich rekruterach (na przykład Infosys ), którzy są badani / oskarżani o oszustwa wizowe.

Aby sponsorować cudzoziemca w celu uzyskania wizy pracowniczej i / lub zielonej karty [amerykańskiej] na podstawie zatrudnienia, agencja sponsorująca / pracodawca musi udowodnić Ministerstwu Pracy, że na rynku amerykańskim nie ma wykwalifikowanych kandydatów na stanowisko.

Publikując reklamy i / lub przeprowadzając niezamówione wywiady, takie jak te, które znalazłeś w Quora, indyjska agencja może próbować sfabrykować dowody, że jej wysiłki w celu znalezienia wykwalifikowanych kandydatów krajowych [USA] były bezowocne. Ale to tylko moje przypuszczenie, gdy ponownie odwiedzam twoje zapytanie. Tylko badacz lub uczciwy informator może z całą pewnością mówić na ten temat.

Iñaki Viggers
źródło
Przynajmniej na rynku technologii w USA, nielokalne / zagraniczne warsztaty są w większości zdominowane przez Indian - rekruterów i deweloperów. Łatwo to udowodnić, oglądając zrzuty ekranu z przeciętnej skrzynki pocztowej szukających pracy deweloperów IT w USA lub wchodząc do działu IT przeciętnej amerykańskiej korporacji. Z własnego doświadczenia wynika, że ​​Rosjanie, Ukraińcy, chińscy rekruterzy nigdy nie kontaktują się z deweloperami z USA, chociaż w Rosji, na Ukrainie iw Chinach jest wielu zdolnych użytkowników mówiących po angielsku. Czy ci ludzie po prostu jeszcze nie „odkryli” USA, a może faktyczny przychód z branży „konsultingowej” nie usprawiedliwia ich czasu?
zachwycił się
IMH rozumie, że wiele z tych indyjskich agencji nie publikuje fałszywych pozycji jako głównej strategii, co może być stratą nawet ich (mniej cennego) czasu. Ale mają prawie zerową reputację, powodują hałas zarówno dla kandydatów, jak i pracodawców. Oni albo przytłaczają pracodawców tonami (często nieistotnych) wznowień, albo są ignorowani przez pracodawców z powodu ich ogromnej liczby i nieistniejącej reputacji. W tym sensie tak, powodują ogromną liczbę obracania się kół (podejrzewam, że dla kandydatów jest więcej, ponieważ pracodawcy mogli sprawić, że znikają dość szybko)
zachwycił się
@rapt Oczywiście. Doświadczenie, które znalazłeś na Quora, jest dość reprezentatywne dla wielu wywiadów „zawodowych”, które przeprowadziłem [w USA] od indyjskich rekruterów. Ale w mojej odpowiedzi wyjaśniłem, że (1) indyjscy pośrednicy zalewają również kanadyjski (nie tylko amerykański) rynek pracy, oraz (2) także francuscy / niemieccy / angielscy pośrednicy zalewają europejskie rynki pracy. Właśnie zredagowałem swoją odpowiedź, aby dodać wiarygodne (co oznacza, że ​​nie mogę twierdzić z absolutną pewnością) wyjaśnienie konkretnego kontekstu, o który pytasz.
Iñaki Viggers,