Zastanawiam się, jakie są konsekwencje dopuszczenia konkurencji między firmami, które zajmują się podstawowymi usługami w zakresie dobrobytu publicznego. Zakładając, że nie ma rządowej regulacji takich usług, co by się stało, gdyby istniała konkurencja między firmami w branży policyjnej lub gdyby istniała konkurencja między różnymi straży pożarnej?
Jak wyglądałaby branża i jakich metod użylibyśmy do analizy takiej sytuacji?
welfare-economics
EconJohn
źródło
źródło
Odpowiedzi:
Jak już zasugerowano w komentarzach do PO, stwierdzamy przypadki, w których świadczenie podstawowych usług zachowuje się podobnie jak każdy inny rynek w przypadku prywatyzacji.
Jak zasugerował Henz okazało się, że w przypadku strażaków po prostu pozwalają domom spłonąć. Na Strona internetowa straży pożarnej w Londynie omawiają tę kwestię z wielką szczegółowością.
Podobnie było w 2010 roku Strażacy z Tennessee płoną w domu, gdy właściciel nie płaci opłaty za ochronę przeciwpożarową . Jasne jest, że jeśli dozwolona jest prywatyzacja istotnej usługi, będą one funkcjonować jak każda inna firma.
źródło
Jedną z rzeczy, które przychodzą mi do głowy, jest kwestia motywów - tj. Jeśli istnieje konkurencja w zasadniczej służbie, takiej jak straż pożarna, a te rywalizujące brygady konkurują pod względem ceny (z założenia) i dążą do maksymalizacji zysku, to może być kompromis między tym, co jest optymalne społecznie, a tym, co optymalne dla firmy, czyli jak firma maksymalizuje zysk.
Może to być trudne do oszacowania, ale wyobraźmy sobie, że mieszkańcy dzielnicy są badani, a przytłaczającą odpowiedzią jest to, że w większości dzielnic czują, że nie ma wystarczającej liczby wozów strażackich. Z drugiej strony straż pożarna może ponieść stratę, gdyby miała dostarczyć dodatkowe ciężarówki.
źródło