Wydaje się, że wśród ekspertów ds. Snu dziecka nie ma zgody co do wartości smoczka; niektóre źródła uważają, że jest to dobre towarzystwo snu (podobne do pieluszki i białego szumu), inne postrzegają to jako kłopot dla rodziców, którzy muszą ciągle go wkładać, nie wspominając o tym, że w końcu odstawią od niego mocno przywiązane maluchy. To było dla nas cenne, ale zaczynam się zastanawiać, czy warto przerwać to znacznie wcześniej niż w maluchu.
Moja sytuacja: mój trzymiesięczny na ogół jest dobrym i niezależnym śpiącym - ćwiczyliśmy „sennie, ale obudziłem się”, ponieważ był całkiem młody w nadziei, że stworzy gładkie i hojne drzemki, tak jak w przypadku naszego starszy syn - poza tym, że ma bardzo silny związek ze smoczkiem. Nie używa go zbyt wiele w ciągu dnia (tylko po to, by go powstrzymać, gdy mleko się ociepla, lub jeśli nadmiernie pobudza się w miejscu publicznym), ale od noworodków opiera się na tym, że zasypia sam na drzemkę lub przed snem. (Zazwyczaj umieszczam go w łóżeczku, wkładam smoczek i kojąco pocieram go po plecach lub trzymam za rękę; to uspokaja go na tyle, że może osiąść sam, przez większość czasu, chociaż przyznaję się, że kołysam go do snu w trudniejsze dni.)
W wieku trzech miesięcy spodziewałbym się, że zacznie konsolidować sen w ciągu dnia z mniejszą i dłuższą drzemką i wydaje się, że chce. Ale pomimo doskonałej podstawy do niezależnego snu, ma trudności z przedłużeniem drzemki po jednym cyklu snu (~ 40 minut), ponieważ smoczek zawsze wypadał z jego ust; z pewnością nie ma koordynacji ręka-oko ani samoświadomości, aby samemu ponownie włożyć smoczek i nie będzie przez jakiś czas. Odkryłem, że wracam do jego pokoju, żeby go uspokoić i ponownie włożyć smoczek, aby uzyskać z niego jakąkolwiek przyzwoicie długą i spokojną drzemkę (a jeśli to zrobię, może się zdrzemnąć przez dwie lub więcej godzin) . Ta praktyka wydaje się niezrównoważona, zwłaszcza gdy oznacza to pozostawienie mojego energicznego malucha samego na dole, podczas gdy ja zajmuję się smoczkiem co 40 minut.
Biorąc pod uwagę, że i tak pracujemy nad ustaleniem lepszego harmonogramu drzemki, czy jestem szalony za próbę odłączenia dziecka od smoczka w tym samym czasie? Czuję, że krótkotrwały ból może być wart długofalowego zysku - i że zrobienie tego w ciągu trzech miesięcy, zanim rozpocznie się trwałość obiektu, może być najlepszą okazją. Ale obawiam się również, że złamanie jego najlepszego skojarzenia ze snem w tak młodym wieku może sprawić, że drzemanie stanie się bardziej wątłe i trudne, co przyniosłoby efekt przeciwny do zamierzonego - i obawiam się, że półśrodki (próba osiedlenia się bez smoczka, sfrustrowana / rozwścieczona, następnie w końcu poddanie się i ponowne włożenie) doprowadziłoby nas do obu negatywnych konsekwencji.
Czy ktoś miał wcześniej takie doświadczenia z smoczkami? Czy są jakieś dowody świadczące o korzyściach płynących ze stosowania smoczków w dzieciństwie?
Odpowiedzi:
Tak jak powiedziałeś, trudno jest znaleźć jakąś twardą naukę na ten temat. Wygląda na to, że istnieje spór co do smoczków, a ja nie jestem ekspertem.
Powiedziawszy to, uważam, że wcale nie jesteś szalony za chęć odstawienia dziecka od smoczka w tym samym czasie, gdy zmieniasz harmonogram drzemki. Nie spotkałem nikogo, kto żałowałby odstawienia dziecka od smoczków, ale spotkałem kilku ludzi, którzy żałują, że pozwolili swojemu dziecku trzymać je tak długo, jak długo. Powiedziałbym, że spróbuj i spróbuj skojarzyć coś innego ze snem. Zawsze używaj tej samej lokalizacji lub tej samej pozycji (jeśli kładziesz się z dzieckiem). Tak jak powiedziałem, nie jestem ekspertem, ale odstawiliśmy od piersi w tym samym czasie, kiedy zmieniliśmy wzory spania dla dwóch z naszych, i wyszło całkiem nieźle. Wszyscy nadal żyją, a nie mamy malucha z irytującym smoczkiem. Powodzenia!
źródło
Inną opcją jest ssanie kciuka / palców. Prawdopodobnie nie chcesz tam iść, jeśli możesz pomóc. Możesz zabrać smoczek, nie możesz zabrać kciuka. Wszystkie moje dzieci były zapalonymi frajerem kciuka aż do wieku szkolnego, a ja zamieniłam wszystkie rozmowy i sztuczki, które staraliśmy się powstrzymać, po to, by po prostu zabrać je i poradzić sobie z kilkoma nocami krzyku.
źródło