Mam tylko jeden obiektyw do mojego aparatu (Canon EOS 60D) i nigdy go nie zdejmuję. Czy nadal jest sens, aby standardowe automatyczne czyszczenie matrycy było wykonywane po włączeniu zasilania?
Tak. Właśnie wróciłem z wycieczki do Wildlife Refuges. Nie usunąłem obiektywu i faktycznie nie usunąłem obiektywu z ostatnich 3000 zdjęć. Ostatnie 300 zdjęć ma bardzo wyraźny drobinek kurzu, który pojawił się gdzieś podczas sesji z ostatniego dnia. Na szczęście w miejscu, w którym mogę go wykadrować bez wpływu na obrazy.
Kurz na czujniku jest ogólnym terminem określającym wszelkie rzeczy, które trafiają na czujnik, a otwieranie aparatu i machanie nim w burzy piaskowej to świetny sposób na uzyskanie plam, które mogą pochodzić z dowolnego miejsca, w tym rzeczy jak mikroskopijne fragmenty wnętrza aparatu uwalniające się lub kurz długo ukryty w trzewiach aparatu wymykający się, gdy najmniej się tego spodziewasz. I szczerze mówiąc, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewałem, było znalezienie drobinek kurzu w ostatnim dniu takiej podróży fotograficznej ...
Kilka modeli obiektywów zmiennoogniskowych zostało zaprojektowanych w taki sposób, że prawdopodobnie wdychają kurz i mogą odpowietrzyć go do korpusu aparatu. Jak duży jest to problem, pozostaje do dyskusji (patrz na przykład ta dyskusja ).
Ponadto większość soczewek nie jest zewnętrznie zabezpieczona przed kurzem, więc z czasem mogą się przedostać drobne cząsteczki powietrza.
Z tych powodów prawdopodobnie sensowne jest użycie funkcji czyszczenia czujnika, przynajmniej od czasu do czasu.
Na niektórych ostatnich zdjęciach, które zrobiłem z moim iPhonem 4 (który posiadam od trzech lat), wyraźnie widać ślady kurzu. Ciało tam jest dość zapieczętowane, więc tak, prawdopodobnie powinieneś go używać od czasu do czasu.