Radzenie sobie z agresją malucha wobec mojego dziecka

9

Moja 2-letnia córka bawiła się na placu zabaw, obracając się na karuzeli jednoosobowej. Podszedł do niej 2,5, może 3-letni chłopiec, oczywiście (dla mnie), chcąc na nim usiąść i go użyć. Chłopiec natychmiast zaczął uderzać moją dziewczynę w głowę otwartą dłonią. Zanim jego rodzic zbliżył się i zatrzymał go, udało mu się zdobyć kilka trafień. Nie interweniowałem, ponieważ nie było realnego niebezpieczeństwa, że ​​zostanie skrzywdzona, i zwykle próbuję pozwolić jej rozwiązać „kłopoty” na placu zabaw. Jednak do tej pory problemy z chwytaniem zabawek. Potem spojrzała na mnie zdziwiona, pokazując mi, jak chłopak ją uderzył (delikatnie uderzając się w głowę). Jest jednym z nieagresywnych, pasywnych dzieciaków. Nikogo nie uderzy, nie gryzie ani nie uderza, gdy jest zła. Czasami będzie próbowała złapać inne zabawki dla dzieci, gdy ich używają,

Dzień później zacząłem myśleć i ponownie rozważać tę sytuację.

Czy powinienem był interweniować? Czy zatrzymał ją chłopak? Pokazałeś jej, że taka „przemoc” powinna spotkać się z odpowiednią reakcją? A może miałem rację, pozwalając jej sama poradzić sobie z sytuacją.

Jaki wpływ wywarł mój brak działania na moją córkę? Czy z tego powodu poczuje się u mnie „niebezpieczna”? Czy zachęci ją do jakiejkolwiek reakcji, gdyby coś takiego się powtórzyło?

Co byś zrobił?

Dariusz
źródło

Odpowiedzi:

5

Czy powinienem był interweniować?

W pewnym sensie interweniowałeś. Byłeś obecny, oceniłeś sytuację i stwierdziłeś, że twoja córka nie jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie.

Dzieci muszą móc polegać na swoich rodzicach, aby w razie potrzeby chronić je, aby uniknąć krzywdy, ale decyzja o rodzicielstwie, aby chronić je przed wszystkimi możliwymi negatywnymi interakcjami, jest osobistą decyzją. Niektórzy rodzice powiedzą, że nigdy nie pozwoliliby, aby inne dziecko położyło rękę na własną rękę, gdyby im pomogło, a niektórzy poradzą sobie z tym tak samo jak ty.

Czy zatrzymał ją chłopak?

Mógłbyś, pod warunkiem, że zrobiono to jedynie przez umieszczenie się między nimi i / lub zabranie córki.

Niewiele można zrobić z drugim dzieckiem, ponieważ nigdy nie należy fizycznie dotknąć dziecko innej osoby bez wyraźnej zgody lub racjonalnie jawnej zgody (na przykład gdy masz ich nadzorowanie), chyba że jest to, aby utrzymać je z bezpośredniej szkody, w którym jeśli jesteś moralnie zobowiązany do działania.

Moim głównym uzasadnieniem nie dotykania dziecka innej osoby jest odpowiedzialność prawna. Rodzice mogą być dość opiekuńczy wobec swoich dzieci, a ktoś „zajmujący się” nimi może szybko eskalować sytuację.

Myślę, że społecznie akceptowalną reakcją na fizyczne kłótnie między dziećmi jest zazwyczaj fizyczne usunięcie własnego dziecka lub powiedzenie mu, aby zrezygnowały z sytuacji na własną rękę.

Pokazałeś jej, że taka „przemoc” powinna spotkać się z odpowiednią reakcją? A może miałem rację, pozwalając jej sama poradzić sobie z sytuacją.

Myślę, że lepiej odpowiedzieć na to pytanie samodzielnie. Istnieją już pewne istotne pytania na ten temat:

Jak sprawić, by 4-letni starał się o siebie, ale nie zamienił się w tyran?

Jak uczysz maluchy bronić się?

Nauczanie dzieci, jak walczyć

Jaki wpływ wywarł mój brak działania na moją córkę? Czy z tego powodu poczuje się u mnie „niebezpieczna”? Czy zachęci ją do jakiejkolwiek reakcji, gdyby coś takiego się powtórzyło?

Dzieci ogólnie ufają rodzicom, że dbają o swoje bezpieczeństwo i dobre samopoczucie. To, że nie zdecydowałeś się na działanie, było zasadniczo sygnałem dla twojej córki, że nie grozi jej żadne realne niebezpieczeństwo.

Jestem pewien, że incydent był zdezorientowany, jak to wyraziłeś, ale należy się tego spodziewać. Niezwykle mylące jest to, że nieznajomy uderza go w głowę.

Nie robiąc z tego wielkiego interesu ani nie zwracając na to uwagi, poinformowałeś także swoją córkę, że takie rzeczy zdarzają się czasami i życie toczy się dalej. Jeśli nie zrobisz z tego dużej części jej dnia, prawdopodobnie nie zrobi tego. Takie zdarzenia są przejściowe i ogólnie nie są szkodliwe.

Jeśli chodzi o komunikowanie, że to, co zrobił drugi chłopiec, nie było w porządku, drugi rodzic sobie z tym poradził. Usunęli chłopca z sytuacji, co było wyraźnym sygnałem, że to, co robił, było nie do przyjęcia.

Wątpię, by czuła się niebezpiecznie z powodu tego odosobnionego incydentu. Jak powiedziałeś, nie była tak naprawdę skrzywdzona. Jeśli byłby to powtarzający się wzór zachowań wobec twojej córki, to zakładam, że rozwinie się reakcja behawioralna. W tej chwili nie spodziewałbym się, że zrobi cokolwiek więcej niż może uniknąć tego drugiego chłopca, jeśli znów się na siebie napotkają (ale małe dzieci często potrafią szybko przezwyciężyć taki konflikt, jakby nigdy się nie zdarzyło).

Co byś zrobił?

Prawdopodobnie to co zrobiłeś. Gdyby drugi rodzic nie wkroczył, prawdopodobnie powiedziałbym „Nie uderzaj”, idąc w kierunku mojego maleństwa, aby je usunąć, jeśli to konieczne.

W zależności od zachowania drugiego rodzica, mogłem nawet zaoferować pełen zrozumienia uśmiech lub komentarz, aby poinformować go, że nie mamy żadnych pretensji, ale że takie rzeczy się zdarzają.

W zależności od zachowania drugiego dziecka, mogłem znaleźć sposób, aby dwoje dzieci mogło wspólnie grać w coś innego. W tym młodym wieku dzieci nie zawsze intuicyjnie wiedzą, jak odpowiednio ze sobą współdziałać, więc my, rodzice, możemy pomóc w nawiązywaniu nowych przyjaźni, nawet jeśli jest to tylko przyjaciel na placu zabaw.

Społeczność
źródło
1
Dzięki za odpowiedź. Martwiłem się, że nie zareagowałem. Odpowiedzialność prawna w takich sytuacjach rzadko występuje w Polsce. Nigdy nie dotykam dziecka, którego nie znam, chyba że jest to w jakimś niebezpieczeństwie (co do tej pory zdarzyło się dwa razy, gdy dziewczyny wpadły w huśtawkę i nie mogła zejść, a inna dziewczyna spadła z roweru ). W każdym razie potem porozmawiałem z dziewczyną na temat zachowania innych dzieci. Myślę, że i tak już zapomniała o tej sytuacji, nie wspominała o niej od dnia.
Dariusz
1
Nie sugeruję, że to ją uraziło lub coś takiego, ale nie zakładam, że o tym zapomniała, tylko dlatego, że o tym nie wspomniała.
aliteralmind
Być może nie zapomnieli o tym dosłownie, ale wątpię, by małe dziecko mieszkało nad tym, nie wspominając o tym. Małe dzieci mają całkiem dobre wspomnienia, ale nie przetwarzają zdarzeń z tą samą przyczyną i skutkiem, co robią bardziej rozwinięte umysły.
2

Rozgrywam z nią sytuację, żeby mogła zacząć myśleć o tym, jak mogłaby to zrobić. Powiedz, co byś zrobił lub pomyślał. „Hej, przestań mnie bić! Co się z tobą dzieje? Chcesz kawałek mnie ?!” Albo niech twój małżonek uderzy cię z nikąd, a następnie wymodeluj, co chcesz, żeby zrobiła. Bądź głupi, z nutą poważności. Atakuj ich łaskotkami lub pocałunkami, a śmieci gadaj do nich (stosowne do wieku gadanie śmieci!).

Nie ma w tym nic złego ze śmiechu z tego, o ile zacznie ona wpadać na prawdziwe pomysły.

Celem powinno być pozostanie sobą bez przemocy, bez popychania. Fantazjowanie o byciu wszechpotężnym jest prawdopodobnie dobrą rzeczą. W końcu wybierze, ile z tego chce zrealizować.

Moja ulubiona książka dla rodziców na ten temat to Playful Parenting autorstwa Lawrence'a Cohena. Niesamowita książka.

Powodzenia!

aliteralmind
źródło