Myślałem o rozpoczęciu projektu quadcoptera, a może zbudowaniu go od zera. Jedną z głównych barier wejścia dla mnie są silniki: wydaje się, że większość quadcopterów używa silników bezszczotkowych. Mam pewne doświadczenie z silnikami prądu stałego i z wykorzystaniem sygnałów PWM do regulacji prędkości, ale nie mam doświadczenia z silnikami bezszczotkowymi. Jak rozumiem, silniki bezszczotkowe są droższe niż typowy silnik prądu stałego, którego używałbym w robotach lądowych, a także wymagają elektronicznych kontrolerów prędkości (ESC), które sprawiają, że (z mojej perspektywy) są jeszcze droższe i bardziej skomplikowane używać.
Moje pytanie: co takiego jest w silnikach bezszczotkowych, które czynią je przydatnymi w quadkopterze? Czy to większy moment obrotowy, mniejsza waga, ma coś wspólnego z wydajnością? I czy byłoby znacznie trudniejsze (a nawet możliwe) uzyskanie wzrostu przy użyciu silników prądu stałego?
W przypadku najmniejszych (i najtańszych) multoplotów silniki szczotkowe DC są dobrze używane: http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=2009496 Są to silniki bezrdzeniowe 1 i mają bardzo małą bezwładność, mogą przyspieszać bardzo szybko i doskonale nadają się do PWM o wysokiej częstotliwości (napędzamy je do 32 kHz). Możesz osiągnąć stosunek mocy do masy większy niż 3: 1 na płatowcu poniżej 50 g AUW. Prowadzenie tych silników jest znacznie prostsze niż silnik bezszczotkowy, w zasadzie potrzebujesz tylko tranzystora i kondensatora.
Dotyczy to mikro-helikopterów, technologia bezszczotkowa nie nadrobiła jeszcze tej klasy wagowej. Prawdopodobnie tylko kwestia czasu. Dostępne są pierwsze mikroszczotkowe systemy, ale kosztują one wiele razy więcej niż silniki bezrdzeniowe i nie oferują jeszcze większej wydajności.
W przypadku większych quadów: bez wątpienia król jest bezszczotkowy. Ale dla mikro i nano-quadów to niesamowite, że te tanie silniki mogą rozbić się z pewnością;)
1 - http://www.pacificelectronicscorp.com/dccoreless.html
źródło