Jakie jest filozoficzne uzasadnienie powszechnie akceptowane przez fotografów, dlaczego powinni być w stanie czerpać prywatne korzyści z własności publicznej?

18

Powiedzmy, że ktoś robi zdjęcie pomnika Lorda Nelsona na Trafalgar Square o zmierzchu i sprzedaje na swojej stronie internetowej dla zysku. Czy nie można zaprzeczyć, że ludzie nie kupiliby go, gdyby nie był posągiem słynnej postaci historycznej, a zatem produkt końcowy jest tak samo nieusuwalny, jak własność publiczna, jak umiejętności techniczne fotografa? Bardziej trafnym przykładem może być paparazzo robiące zdjęcie słynnej celebryty w skandalu - dlaczego celebrytka nie miałaby mieć równych praw jako fotograf do czerpania zysków lub ograniczania praw autorskich do obrazu, który opiera się na jego osobie być atrakcyjnym? Moje pytanie brzmi zatem: jakie filozoficzne uzasadnienia fotografowie ogólnie zaakceptowali lub ogłosili, aby obalić te argumenty?

Uwaga: Dla jasności nie jestem wrogi wobec fotografii lub fotografów; Właśnie pomyślałem o tym argumencie i jego rozwiązanie nie było dla mnie całkiem jasne.

Pokrzywka
źródło
1
Zobacz także: photo.stackexchange.com/questions/5936/…
Jari Keinänen
3
Mój tytuł to coś w rodzaju skrętu języka ... fajnie.
Uticensis
1
Nawiasem mówiąc, gdyby tak naprawdę było zdjęcie zrobione na Trafalgar Square, fotograf musiałby zgodnie z prawem uiścić (wysoką) opłatę za pozwolenie.
Rowland Shaw,
1
Zobacz także: photo.stackexchange.com/q/4140/21
Rowland Shaw
2
Pomyśl o tym, w podobny sposób: dlaczego miałbym płacić za wodę; w końcu po prostu spada z nieba ...
Rowland Shaw

Odpowiedzi:

11

Krótka i prosta odpowiedź brzmi: fotografia jest formą ekspresji. Mam swobodę wyrażania siebie, o ile nie naruszam w tym zakresie praw innych osób.

W przypadku czegoś takiego jak fotografia uliczna zwykle działa to dość prosto: jeśli zrobię zdjęcie w miejscu, w którym ktoś ma uzasadnione oczekiwania dotyczące prywatności, naruszam jego prawa i nie mogę tego zrobić ( bez ich zgody). Jeśli znajdują się w miejscu, w którym nie mają prawa do prywatności, nie naruszam ich praw.

Patrząc na to z innej strony, wchodzenie w miejsce publiczne daje domyślną zgodę na to, że można je oglądać, rozmawiać, pisać, nagrywać na wideo, fotografować itp. Jeśli ktoś woli nie udzielać zgody w sposób jawny, to w porządku - mogą przebywać w prywatnym miejscu tak długo, jak chcą. Kiedy / jeśli zdecydują się na upublicznienie, zrzekają się jakiegokolwiek prawa do prywatności, a prawo innych do wolności wypowiedzi staje się czynnikiem kontrolnym, a fotografia nie różni się od żadnej innej formy wypowiedzi.

Przekazanie tematu wypowiedzi, pisania, fotografii, taśmy wideo itp., Kontrola wyników, naruszyłaby swobodę wypowiedzi mówcy / pisarza / fotografa. Sam fakt, że są one przedmiotem danego wyrażenia, nie daje im prawa do ograniczenia lub naruszenia wolności wypowiedzi innych osób. Próba przyznania im takiego prawa całkowicie zniszczyłaby wolność słowa / wypowiedzi.

Z filozoficznego punktu widzenia nie widzę różnicy między publikowaniem fotografii czegoś „skandalicznego”, a pisaniem na ten sam temat. Jeśli pozwolimy podmiotowi to kontrolować, jest to krótki, śliski stok do „nie możesz o mnie plotkować”, a nawet „nie możesz myśleć o paskudnych myślach o mnie”.

Edycja: Jak zauważył @John Cavan, istnieją ograniczenia utraty prywatności wynikające z publicznego wyjścia. W szczególności, co mam zrobić publiczny staje się publiczne, a co prywatne Ciągle pozostaje prywatne. Samo wyjście przez moje drzwi oczywiście nie daje nikomu prawa do wglądu na moje konto bankowe, usunięcia moich ubrań, aby mogły robić mi zdjęcia nago (nie że w moim przypadku nikt by tego nie chciał!), Złamać do mojego domu, aby zobaczyć, jakie filmy lubię oglądać itp.

Jerry Coffin
źródło
2
+1 bym raczej się zgadza z wyjątkiem, że nie zrezygnowali z prawa do jakiejkolwiek prywatności, tylko pewnych form niego. Innymi słowy, to, że spaceruję po parku, nie oznacza, że ​​widzisz moje konto bankowe. :)
John Cavan
@John Cavan: Cóż, myślę, że to zależy od tego, czy spacerujesz po parku z zasilanym netbookiem z otwartym połączeniem WiFi, prawda? ;-)
Jay Lance Photography
1
Słabość tego argumentu ujawnia się, gdy rozważamy osoby bezdomne. Nie mają prywatnego królestwa, do którego mogliby się wycofać; nie mają wyboru, muszą być w miejscach publicznych, a zatem nie można domniemywać żadnej domniemanej zgody.
fmark
@fmark: Argument ten działa tylko w takim stopniu, w jakim brak prywatności jest poza ich kontrolą. Czasami jest to prawdopodobnie przynajmniej częściowo (np. Poważne problemy emocjonalne lub psychiczne), ale w innych przypadkach tak nie jest (ich bezdomność wynika z ich własnych decyzji). Ktoś, kto decyduje się być publicznie przez cały czas, nie daje im w żaden sposób dodatkowego prawa do ograniczania wolności wypowiedzi innych.
Jerry Coffin
To nie jest prawda w Japonii. Nawet publicznie nie wolno robić zdjęć ludziom bez ich zgody. To prawo z pewnością nie jest egzekwowane dla tłumów, takich jak robienie zdjęć stacji kolejowej z setkami ludzi w pobliżu, ale takie jest prawo w Japonii.
gman
25

Zdjęcie to nie tylko jego przedmiot, ale opisowy akapit. Nie ma głębi, nie ma kształtu, tylko jednowymiarowy zapis światła.

W praktyce opisana przez Ciebie sytuacja jest legalna, ponieważ uczynienie jej nielegalną byłoby absolutnie śmieszne. Czy autorzy powinni płacić tantiemy za opisywanie punktów orientacyjnych? Co się stanie, jeśli ktoś zbuduje model stacji kolejowej na podstawie rysunków, czy powinien zapłacić artyście lub architektowi? Kto powinien zapłacić stacji prasowej, aby pokazać płonący magazyn, właściciela budynku lub podpalacza, który rozpoczął pożar?

Możesz również podejść do tego z tego punktu: każdy może to zrobić, ponieważ każdy może to zrobić. Wszyscy możemy fotografować i czerpać zyski z przestrzeni publicznych. Ponownie dlatego, że czerpiemy korzyści z pracy, którą stworzyliśmy, a nie z samego obiektu.

To powiedziawszy, każdego dnia wprowadzane są kolejne ograniczenia dotyczące naszego prawa do tworzenia sztuki opartej na przestrzeniach fizycznych. Wiele lokalizacji wymaga wydania lokalizacji - rodzaj wydania modelu dla określonej przestrzeni. Wiele osób wymaga fotografii modeli, ponieważ ludzie mają coś, co nazywa się „prawami podobieństwa”. Istnieją prawa do zrzeczenia się tych praw przy informowaniu o nowościach, dlatego nie potrzebujesz wzoru, aby sfotografować Prezydenta podczas wizyty państwowej, ale potrzebujesz takiego, aby wykorzystać jego zdjęcie do sprzedaży produktu. Fotografia artystyczna nie wchodzi w zakres wiadomości, a wielu fotografów fotografujących portrety uliczne podróżuje z asystentem, który w razie potrzeby zajmuje się wydaniami modelu. Przepisy różnią się w zależności od kraju, w Polsce możesz użyć zdjęcia z co najmniej 3 osobami bez żadnego ujawnienia.

Historycznie rzecz biorąc, fotografowie nie musieli odrzucać tych argumentów, ponieważ szalone prawo własności intelektualnej, które obecnie istnieje w świecie zachodnim, jest zupełnie nowym wynalazkiem, który wymknął się spod kontroli w ciągu ostatnich 20-30 lat. Artyści zawsze odrywali się od początku ludzkiej kreatywności. Wielu artystów (szczególnie malarzy i rzeźbiarzy) było niezwykle skrytych w kwestii swoich technik, obecny podział wiedzy, do której jesteśmy przyzwyczajeni, po prostu nie istniał. Do grobu zabrano ponad kilka tajnych przepisów na pigmenty.

Jędrek Kostecki
źródło
4
+1 za „Każdy może to zrobić, ponieważ każdy może to zrobić. Wszyscy możemy fotografować i czerpać zyski z przestrzeni publicznej”.
Sean
@Sean Chociaż podobało mi się ogólne przesłanie odpowiedzi Jędreka i głosowałem za nim, nie jestem pewien, czy dany argument działa. Powiedzmy, że mam pożyczyć „rower” mojego sąsiada (jego prawa osobowości) i jechać z radością dla mojej osobistej rozrywki i zysku, a po powrocie zaczepił mnie o to - nie mogłem mu powiedzieć: , możesz wypożyczyć mój rower kiedy tylko chcesz ", prawda? Czy to nie jest podstawowa natura praw własności - że możemy odmówić uzgodnień, które ktoś inny może uznać za coś więcej niż uczciwe?
Uticensis
@Billare - Odkładając na chwilę różnice między własnością fizyczną a intelektualną i pod jakimi warunkami później można uznać za skradzione ... Podobał mi się cytowany tekst jako obalenie potencjalnego argumentu o „błędnym składaniu”. Mianowicie, aby niektóre zachowania mogły zostać uznane za trwałe i korzystne w społeczeństwie, ich twierdzone pozytywne skutki muszą przynieść efekty, nawet gdy w tę działalność zaangażowani są wszyscy członkowie, a nie tylko kilku. Chociaż nie jest to samo w sobie pełne filozoficzne uzasadnienie, jest to element krytyczny, który musi być obecny w przypadku każdego sprawiedliwego uzasadnienia.
Sean
Przestrzenie publiczne nie są obiektami prywatnymi (jak na przykład Billare). Wszyscy czerpiemy korzyści z chodników, parków, dróg i systemów kanalizacyjnych, nawet jeśli nie płacimy za nie w żaden bezpośredni sposób (np. Posiadanie podziemnych rur nie pozwala nam patrzeć, wąchać i poruszać się wokół ciężarówek wodnych i kanalizacyjnych).
Jędrek Kostecki
10

Zdjęcie nie jest przedmiotem, ale reprezentacją obiektu. W rzeczywistości jest to fotograf, jako artysta lub twórca, interpretacja tego obiektu, tego obiektu w określonym momencie lub momencie.

Spróbuj swojego pytania, zastępując słowo „malowanie” i sprawdź, czy nadal masz to samo pytanie. Czy twierdzisz, że malowanie mostu przez Moneta nie powinno sprzedawać się za miliony, ponieważ most znajduje się w publicznym parku?

cmason
źródło
Więc przypuszczam, że mój przykład z Trafalgar Square nie był dobry - można argumentować, że własność publiczna daje każdemu domyślną licencję na czerpanie z niego korzyści, o ile jeden nie wyklucza drugiego. Ale nie rozumiem, w jaki sposób odnosi się to do przykładu papparazzo , w którym „obiekt” ma wolną wolę; czyjeś oficjalne imię nie jest dosłownie osobą, ale nadal ma się do niego namacalne prawa, aby pozwać takie rzeczy, jak oszczerstwa i pomówienia. Rzeczywiście, ludzie mają wiele swoich reprezentacji chronionych przez prawo, takich jak ich tożsamość online, informacje o karcie kredytowej itp.
Uticensis
1
To wciąż reprezentacja i interpretacja osoby w danym momencie, a zatem twórczość artysty bardziej niż fotografowanej osoby.
Kendall Helmstetter Gelner
@Kendall Helmstetter Gelner Nadal nie rozumiem. Masz zdjęcie Tworzę cyfrową reprezentację, kopię twojej fotografii, w jednym momencie w moim skanerze o wysokiej rozdzielczości. Wysadzam 2x, zabarwiam na niebiesko, do użycia na pudełku jakiegoś oprogramowania, które sprzedaję. To nie jest praca, ale interpretacja. Nie płacę oryginalnemu twórcy dzieła. Teraz jestem tylko naiwnym fotografem, ale nie sądzę, żeby jeden fotograf tutaj zaakceptował taki sposób działania. Fotografowie oczywiście nie postrzegają swoich zdjęć jako zwykłych „przedmiotów” w sensie opisywanym przez cmason.
Uticensis
Dokładny duplikat nie jest artystyczny, ponieważ nie ma żadnych zmian, żadnego wkładu od ciebie w prezentacji. Połóż to na sztaludze, pod pewnym kątem, w specyficznym oświetleniu - wtedy dodałeś coś i ten sam argument ma zastosowanie. Linia polega na dodawaniu elementów do siebie w celu utworzenia obrazu.
Kendall Helmstetter Gelner
2
To jest poprawna odpowiedź imho!
fmark
5

Kiedy sfotografowana jest własność publiczna, faktycznie przynosi ona korzyści publiczne, ponieważ podatki od zakupu sprzętu, sprzedaży zdjęć i zysków fotografa. Dlatego faktycznie istnieją już „ukryte tantiemy”, które fotograf płaci już w formie podatków.

Dołek
źródło
1
Aby przez chwilę być trochę zorientowanym na USA, jakie pożytki z podatków będą wesprzeć nasze parki narodowe, jeśli nie zostaną sfotografowane i / lub odwiedzone? A jeśli zostaną sfotografowani, to czy nie przyniesie to większej liczby odwiedzających, a tym samym opłat, i nie zmniejszy nieco obciążenia podatkowego (czy sprawi, że zasoby pójdą dalej)?
Jared Updike
2

Jeśli osoba dyskretnie sfotografuje publiczną statuę, pomnik, budynek lub inną tego rodzaju pracę, takie działanie nie będzie miało istotnego wpływu na jakąkolwiek korzyść, jaką ktokolwiek mógłby oczekiwać od tej pracy. Jeśli są ludzie, którzy chcieliby mieć zdjęcia pomnika, a żadne z nich nie są dostępne do sprzedaży, ktoś, kto robi takie zdjęcia i oferuje je do sprzedaży po akceptowalnej cenie, mógłby skorzystać na świadczeniu usług na rzecz nabywców - usługi, która inni mogliby zapewnić, ale których nikt nie zapewnił.

Jeśli jedna osoba sprzedaje zdjęcia pomnika, podczas gdy inna decyduje się zrobić własne zdjęcia i je sprzedać, wejście drugiej osoby na rynek może zmniejszyć zysk dostępny dla pierwszej osoby, ale chyba że pierwsza osoba ma wyjątkowe prawo do sprzedaży zdjęć bez konkurencji druga osoba miałaby tyle samo prawa do robienia i sprzedawania zdjęć jak pierwsza. W miarę wchodzenia na rynek większej liczby osób zysk dostępny dla każdego będzie się zmniejszał, ale redukcja zysków zachęci obecnych i przyszłych uczestników do poszukiwania nowych rynków, które są mniej dobrze obsłużone.

supercat
źródło