Jakiś czas temu przeczytałem książkę o rosyjskiej wojnie domowej ( Emanuel Litvinoff, „ Krew na śniegu” ), w której bohaterowie często pili kawę z żołędzi i herbatę z marchwi. Próbowałem naiwnie robić herbatę z marchwi, ścierając marchewki i polewając je gorącą wodą, jakbym robił herbatę imbirową....